Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart ogłosiła w czwartek na spotkaniu z mediami, że obecnie w Strasburgu wniesionych jest 2000 spraw dotyczących naszego kraju. Największa ich część, bo aż 700, dotyczy kryzysu praworządności. Główny zarzut w nich dotyczy naruszenie art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka, czyli prawa do sądu – ze względu na udział w składzie sędziów mianowanych przez tzw. neo-KRS. Zdarzają się jednak także skargi na rozstrzyganie spraw przez asesorów czy odwołanie z funkcji prezesa sądu. Tylko ok. 200 z tych spraw jest w toku, pozostałe 500 zostało zawieszone w oczekiwaniu na podjęcie przez nasz kraj działań przywracających zgodność naszych regulacji ze standardami konwencji.
Rząd przegląda sprawa w Europejskim Trybunale Praw Człowieka
MS prowadzi przegląd wcześniejszych stanowisk polskich władz i – jeśli analiza orzecznictwa strasburskiego wskazuje, że sprawa będzie przegrana – stara się załatwić ją w drodze ugody lub tzw. jednostronnej deklaracji (uznania, że doszło do naruszenia i zobowiązania przez rząd zapłaty zadośćuczynienia). Dzięki temu odszkodowania płacone skarżącym będą nieco niższe, a sprawy kończy się szybciej. Tylko w tym roku ETPC wykreślił w ten sposób 22 polskie sprawy.
Inne skargi przeciw Polsce dotyczą: naruszania praw osób LGBT, przewlekłości postępowań, zbyt długiego tymczasowego aresztowania czy kontroli osobistych w zakładach penitencjarnych.
Wiceminister zwróciła też uwagę, że mimo starań, by wyroki ETPC był wykonywane sprawnie, wciąż niewykonanych pozostaje ok. 50 rozstrzygnięć w tzw. sprawach wiodących (mających kluczowe znaczenie i dotyczących problemów systemowych), wśród których najbardziej znana jest sprawa Alicji Tysiąc (dotyczy prawa do aborcji).
Czytaj więcej
Trybunał w Strasburgu uznał, że odmowa dokonania aborcji, wskutek wyroku Trybunału Konstytucyjneg...