W ograniczonym zakresie w izbach: Karnej i Odpowiedzialności Zawodowej.
Jak pani zamierza rozwiązać sprawę buntujących się ławników?
Tylko w granicach swoich kompetencji. Ławnicy, przychodząc do SN, wiedzieli, jaka będzie ich rola, znali zadania, jakie wynikają z ustawy. A jeżeli mieli jakieś ukryte cele, to bardzo przykre i źle świadczy o nich. A najważniejsze, że ma to konsekwencje dla obywateli, bo sprawy będą wolniej rozpatrywane.
Ostatnio skierowałam do Senatu wniosek o odwołanie ławników, którzy nie wywiązują się ze swojej służby, nie chcą sprawować wymiaru sprawiedliwości. Załatwienie tej sprawy to jest rola Senatu, a nie moja.
Wszystkich?
Nie wszystkich, są tacy, którzy orzekają bez problemu, inni orzekają, choć składają zdania odrębne, ale jest część, która odmawia orzekania.
Ma to wpływ na szybkość postępowań?
Na razie sobie radzimy, inni ławnicy po prostu pracują więcej. Bardzo dziękuję im za tę pracę.
Wrócę do ministra Bondara, czy próba nawiązania kontaktu była jednorazowa, czy były też inne?
To była propozycja jednorazowa, skorzystałam z okazji w czasie obchodów święta 3 maja. Wydawało mi się też, że minister sprawiedliwości powinien chcieć rozmawiać z Sądem Najwyższym, skoro planuje istotne reformy dla wymiaru sprawiedliwości. Zaproponowałam ministrowi rozmowę, nie zareagował.
Minister ma swoją koncepcję reformy, ale jego moc sprawcza, jeśli chodzi o zażegnanie podziałów w SN, jest żadna.
A skąd minister wie, że jego koncepcje są słuszne. Ma opinie prawne, ale trzeba zobaczyć, kim są autorzy tych opinii. Jakbym chciała coś rzeczywiście naprawić, to nie pytałabym się tylko jednej strony konfliktu sędziowskiego, ale również tych, którzy są nastawieni krytycznie. I tu nie chodzi o to, aby ustalać z kimś treść projektu ustawy, ale by porozmawiać, skonsultować kierunki zmian.
Czy po uchwale frankowej, która dobrze została oceniona społecznie, można spodziewać się innych przełomowych uchwał?
Mam nadzieję, że za jakiś czas zostanie podjęta uchwała w sprawie rodzajów współuczestnictwa procesowego w sprawach potocznie określanych jako procesy o „zmianę płci”. Sprawa jest skomplikowana. Dawno temu rozpoznawano takie sprawy w postępowaniach nieprocesowych. Mógł w nich wziąć udział każdy zainteresowany prawnie, potem jednak SN podjął uchwałę, że nie będzie to postępowanie nieprocesowe, tylko proces, ale żeby mogło do tego dojść, to trzeba byłoby kogoś pozwać. Pozywanymi byli rodzice, teraz gra idzie oto, aby obok tych rodziców pozwać można było również współmałżonków, dzieci, a może kogoś jeszcze. W październiku będzie narada nad tą uchwałą.
Wkrótce wybory na nowego prezesa Izby Cywilnej, czy możemy spodziewać się jakichś komplikacji w związku z toczącym się w SN sporem?
Kadencja prezes Joanny Misztal-Koneckiej kończy się we wrześniu. Ponieważ została zgłoszona na kolejną kadencję, zgodnie z ustawą nie może w tym przedwyborczym czasie prowadzić zgromadzeń izby, tylko trzeba wyznaczyć do tego zastępcę. Prezydent wystąpił w tej sprawie o kontrasygnatę do premiera – i zapadła cisza. A w ustawie mamy określone terminy organizacji wyborów. Nie wiadomo, czy premier nie ma czasu, czy jest jakiś inny powód. Wystąpiłam do premiera o przyspieszenie działań w tej sprawie.
Czyli wybory są zagrożone?
Nie, znajdziemy sposób, aby z tego wybrnąć.
A kto obok prezes Joanny Misztal-Koneckiej jeszcze będzie kandydował?
Zgłoszeni zostali sędziowie Marcin Krajewski, Mariusz Łodko oraz Marcin Łochowski.
To wyłącznie nowi sędziowie, dlaczego?
Po prostu starzy sędziowie nie przyszli na zgromadzenie izby cywilnej i nie przedstawili swoich kandydatów.
Podział w całym środowisku sędziowskim się pogłębia?
Konflikt między sędziami jest faktem. Dajemy się – jako środowisko – manipulować politykom. Oczywiście znakomita większość sędziów po prostu pełni trudną służbę, nie angażując się w konflikty. Uważam, że grupa, która ma dosyć tego konfliktu, powinna wreszcie uderzyć ręką w stół, bo inaczej nie będziemy szanowani. Dla mnie jest to niebywałe, szczególnie we wrażliwych sprawach, takich jak np. ochrona dóbr osobistych, wystarczy wejść w Google’a i sprawdzić sędziego i na tej podstawie może strona wnioskować, jakiego wyroku może się spodziewać.
Sędzia może sobie wewnątrz powiedzieć, że jest on niezależny i niezawisły, ale liczy się to, co strony widzą na zewnątrz, i to jest problem.
Kiedy zamierza pani zwołać posiedzenie Trybunału Stanu?
Jeśli chodzi panu o wniosek grupy członków TS, to na pewno nie zamierzam się w tej sprawie ugiąć. Część członków TS domagała się uchylenia obecnego regulaminu, w sytuacji kiedy Trybunał nie może bez regulaminu pracować. Czekam na uzasadnienie do nowego projektu regulaminu, bo projekt powinien być uzasadniony – takie są zasady techniki legislacyjnej. Nie będę zwoływać posiedzenia TS tylko dlatego, że kilka osób sobie tego zażyczyło i chce na temat uzasadnienia dyskutować dopiero na posiedzeniu. To jest nieszanowanie czasu innych i strata pieniędzy publicznych.
Tak robiąc, naraża się pani na zarzuty działań z motywów politycznych.
Nie pierwszy i nie ostatni raz. Jak zwykle ciepło pozdrawiam moich fanów-hejterów. Nie żywię do nikogo nienawiści ani nawet nieprzyjaznych uczuć, więc po prostu im współczuję. Co do wniosku o zwołanie posiedzenia TS, to główny postulat wnioskodawców dotyczący wprowadzenia losowania składów, który podzielam, zrealizowałam moim zarządzeniem. Jeśli grupie tej rzeczywiście zależy na zmianie regulaminu, a nie na politycznym brylowaniu w mediach, to niech zgodnie z prawem przedstawią uzasadnienie.