Rzecznik SN, Aleksander Stępkowski: Możemy szybko zakończyć konflikt w SN

Sprawa jest bardzo prosta. Sędziowie, którzy kwestionują powołania innych sędziów powinni przestać to robić – mówi rzecznik Sadu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski.

Publikacja: 08.02.2024 03:00

Rzecznik Sądu Najwyśzego Aleksander Stępkowski

Rzecznik Sądu Najwyśzego Aleksander Stępkowski

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Czy uważa Pan, że osoba, której związki z polityką przed objęciem urzędu były ścisłe nigdy nie powinna zostać sędzią?

Oczywiście sytuacja, w której kandydat na sędziego nie miał żadnych związków z polityką jest najbardziej klarowna. Jednak w praktyce sędziowie często byli wiceministrami i ministrami. Wystarczy wskazać na Adama Strzembosza, który bezpośrednio po zakończeniu pełnienia funkcji wiceministra sprawiedliwości został wybrany na I prezesa SN, a później kandydował na urząd prezydenta i wrócił następnie do SN. Wielu wiceministrów orzekało i orzeka w NSA. Cała Polska widziała film ze spotkania prezesów SN z politykami PO w lipcu 2017 r. Dlatego uważam, że twierdzenie, jakoby to dopiero po 2018 r. polityka wkroczyła do SN, jest nieprawdziwe.

Jest pan wymieniany jako jedna z tych osób w SN, która była blisko związana władzą. Czy sądzi pan, że przyniósł pan politykę do SN?

Rzeczywiście przez prawie 9 miesięcy pełniłem funkcję podsekretarza stanu w MSZ. Jednak już po 5 miesiącach zapowiedziano mi dymisję uznając, że zbyt samodzielnie pełniłem swoją funkcję. Zarówno do rządu jak i do sądu trafiłem jako akademik nigdy nie byłem członkiem żadnej partii. Trudno moim zdaniem twierdzić, że przyniosłem ze sobą politykę do sądu.

A pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska? Nie ukrywa, że jej relacja z prezydentem jest bliska.  

Pani prezes nie ukrywa swojej długoletniej przyjaźni z prezydentem, ponieważ byłoby to przejawem hipokryzji. Bo, czy ze względu na pełnienie ważnej funkcji publicznej należy zrywać osobiste relacje? Uważam, że nie. Prezes Manowskiej zależy na klarowności jej relacji z prezydentem i bardzo poważnie traktuje rozdział jej kontaktów służbowych i prywatnych. Jakiekolwiek sugestie by uczyniła coś, co łączyłoby te sfery są przez nią kategorycznie ucinane i to w mało przyjemny sposób.

Czy SN jest dobrze zarządzany? Niektórzy sędziowie bardzo krytycznie oceniają sposób zarządzania SN przez prezes Manowską?

Oceny mogą być różne, ale fakty są inne. Obecna I prezes po objęciu urzędu musiała doprowadzić do zgodnego z prawem funkcjonowania SN we wszystkich obszarach. Biorąc pod uwagę tylko prawo pracy, to w sądzie nie funkcjonowały procedury antymobbingowe i antydyskryminacyjne, nie było określonych zasad naboru na wolne stanowiska. Urzędnicy byli zatrudniani po uważaniu. Dochodziło do sytuacji, w których nawet trzy pokolenia jednej rodziny zatrudniano w SN. Z pracownikami nie były zawierane normalne umowy o pracę, a dysproporcje w wynagrodzeniach osób zajmujących to samo stanowisko były ogromne. To się w radykalny sposób zmieniło w 2020 r. i teraz SN jest o niebo lepiej zarządzany niż wcześniej.

Czytaj więcej

Połączone obrady sędziów SN mogłyby zakończyć konflikt ws. wygasłych mandatów

Konflikt w SN narasta? Widzimy przepychanki przedstawicieli tego sądu zarówno w mediach jak i w orzecznictwie. Czy widzi pan szansę na rozwiązanie tej sytuacji?

Sprawa jest bardzo prosta. Sędziowie, którzy kwestionują powołania innych sędziów powinni przestać to robić. Mają wszystkie środki potrzebne do szybkiego zakończenia sporu. Chociaż jednak jest to bardzo proste, to jednocześnie jest to bardzo nierealne.

A czy dla dobra wymiaru sprawiedliwości możliwy jest kompromis i jakieś ustępstwa ze strony sędziów z nowego nadania?

Uważam, że propozycją kompromisu nie jest oczekiwanie zaprzestania orzekania przez sędziów powołanych po 2018 r. Nie ma to oparcia ani w obowiązującym prawie, ani orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego.

Spory w SN mają też wymiar orzeczniczy. Przykładem jest sprawa wygaszenia mandatu Mariusza Kamińskiego, w której mamy dwa postanowienia: Izby Pracy i Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Które z nich obowiązuje?

Kolejność jest inna, najpierw zapadło zgodne z prawem orzeczenie Izby Kontroli. To jest ważne, ponieważ postanowienie Izby Pracy wydano w warunkach nieważności postępowania. K.p.c nie pozostawia tu wątpliwości. Sytuacja jest zatem oczywista. Orzeczenie Izby Pracy zapadało w warunkach nieważności postępowania.

Sędzia Bohdan Bieniek, który przewodniczył składowi Izby Pracy w tamtej sprawie twierdzi, że to wydane przez was postanowienie nie jest orzeczeniem SN.

W ten sposób sędzia ujawnia swoją skłonność do dezynwoltury, nad którą nie próbuje nawet zapanować. Odmawianie Izbie Kontroli możliwości orzekania, w sytuacji w której ustawa jasno przyznaje jej taką kompetencję, jest delikatnie mówiąc nieuprawnione. Podobnie jak powoływanie się na wyroki trybunałów: strasburskiego i luksemburskiego, bowiem orzekanie w sprawie wygaśnięcia mandatu posła jest poza właściwością tych trybunałów.

Jak się okazuje to jednak nie koniec sprawy Mariusza Kamińskiego w Izbie Kontroli. Jego obrońca wnioskuje o wznowienie postępowania i uznanie, że postanowienie Izby Pracy nie jest orzeczeniem SN. Czy Izba Kontroli jest w ogóle uprawniona do takiego stwierdzenia?

Na pewno Izba Kontroli jest właściwa do rozpoznania skargi o wznowienie postępowania tej sprawie. Nie odniosę się do meritum tej skargi, ponieważ postępowanie jest w toku. Natomiast marszałek Sejmu, żeby wydać postanowienie stwierdzające wygaśnięcie mandatu posła, musiał dysponować informacją o umieszczeniu posła w Krajowym Rejestrze Karnym. Z akt sprawy wynika jednak, że nazajutrz po wydaniu tego postanowienia posła w tym rejestrze nie było. Zatem nie mógł dysponować tą  informacją wydając postanowienie i m.in. na tej podstawie je uchylono. Sędzia Bieniek zapewnia, że w aktach sprawy w IP zaświadczenie jest, ale na pewno nie było go jeszcze na dzień przed orzeczeniem, bo zwracali się wówczas do Izby Karnej o dostęp do KRK i tą drogą go nie uzyskali, a nawet gdyby uzyskali, to nie miałoby to wpływu dla oceny legalności postanowienia marszałka, który musiał dysponować tą informacją w dniu wydawania postanowienia.

Czytaj więcej

Jest odpowiedź na apel 37 "starych" sędziów Sądu Najwyższego

Rozmawiając o kompletności akt warto przypomnieć, że przewodniczył pan składowi, który orzekał w sprawie immunitetu poselskiego Mariusza Kamińskiego. Po tym orzeczeniu wszczęto wobec pana postępowanie wyjaśniające za orzekane na kopiach akt. Nie warto było zaczekać na oryginały?

Nie orzekaliśmy na kopiach. Pan Kamiński złożył odwołanie w Izbie Kontroli SN wraz z załącznikami 29 grudnia. Posiadaliśmy też oryginał postanowienia marszałka Sejmu, którego Izba Pracy nie miała. Do naszych oryginalnych akt zostały natomiast dołączone kopie akt z Izby Pracy, jako dodatkowy materiał dowodowy.

Skąd zatem wniosek o dyscyplinarkę wobec pana?

Prokurator generalny zażądał od rzecznika dyscyplinarnego SN wszczęcia postępowania wobec mnie na podstawie pogłosek. Nie wskazał też żadnego przepisu prawa, który miałbym naruszyć. Postępowanie wyjaśniające natomiast wszczęto nie dając mi możliwości wcześniejszego zajęcia stanowiska z naruszeniem art. 76 §1 ustawy o SN. Traktuję to jako zwykłą szykanę.

Czy uważa Pan, że osoba, której związki z polityką przed objęciem urzędu były ścisłe nigdy nie powinna zostać sędzią?

Oczywiście sytuacja, w której kandydat na sędziego nie miał żadnych związków z polityką jest najbardziej klarowna. Jednak w praktyce sędziowie często byli wiceministrami i ministrami. Wystarczy wskazać na Adama Strzembosza, który bezpośrednio po zakończeniu pełnienia funkcji wiceministra sprawiedliwości został wybrany na I prezesa SN, a później kandydował na urząd prezydenta i wrócił następnie do SN. Wielu wiceministrów orzekało i orzeka w NSA. Cała Polska widziała film ze spotkania prezesów SN z politykami PO w lipcu 2017 r. Dlatego uważam, że twierdzenie, jakoby to dopiero po 2018 r. polityka wkroczyła do SN, jest nieprawdziwe.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP