Według rozgłośni potwierdzeniem tego są dwie okoliczności. Po pierwsze pismo, jakie zbuntowani sędziowie wystosowali do Julii Przyłębskiej tuż przed Świętami Wielkanocnymi. Ujawniła je na Twitterze Krystyna Pawłowicz. Buntownicy wyrazili gotowość do orzekania ws. wniosku prezydenta, ale po raz kolejny zażądali zmiany prezesa TK. Uwagę zwróciło, że wśród podpisów pod pismem nie było podpisu Bogdana Święczkowskiego, który jest uważany za człowieka Ziobry w TK. Mimo, że z sześciu buntowników ubył jeden, nadal nie da się zwołać pełnego składu orzekającego.
Czytaj więcej
Gotowość do niezwłocznego rozpatrzenia wniosku prezydenta ws. ustawy o SN wyraziło pięciu sędziów...
RMF FM podaje, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego dla PAP, w której próbował on przeciąć spór o status Przyłębskiej i stwierdził, że jest ona nadal prezesem TK, a "każdy, kto to kwestionuje, po prostu kwestionuje obowiązujące prawo", tylko rozsierdziła buntowników. Odebrali oni słowa prezesa PiS jako nieuprawniony wpływ na konstytucyjny organ państwa, bo w tym samym wywiadzie Kaczyński wyraził oczekiwanie, że TK uzna przepisy o Sądzie Najwyższym za zgodne z ustawą zasadniczą.
Czytaj więcej
Julia Przyłębska jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego i każdy kto to kwestionuje, po prostu kw...
Druga okoliczność, to zachowanie lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Jako Prokurator Generalny, jest on obligatoryjnym uczestnikiem postępowania w sprawach wymagających pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego, a taką właśnie sprawą jest wniosek prezydenta w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Tymczasem, mimo wyznaczonego na 20 marca terminu składania opinii do ustawy o SN, Prokurator Generalny nadal nie przesłał do TK swojej oceny kwestionowanego prawa. Bez stanowiska Prokuratury Generalnej sędziowie nie mogą wyznaczyć terminu rozprawy.