Dłużnicy sądów mają szybciej regulować należności

Przegrywają procesy, dostają grzywny, muszą zapłacić koszty postępowania, a tego nie robią. Liczba zalegających wymiarowi sprawiedliwości rośnie.

Publikacja: 04.01.2023 20:38

Dłużnicy sądów mają szybciej regulować należności

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Sprawiedliwości stawia m.in na zwiększenie zatrudnienia skazanych, bo to oni generują sporo długów, a jak nie pracują, to nie mają z czego zapłacić; chce też coraz szerzej stosować dozór elektroniczny, by skazany mógł pracować na wolności i spłacać zobowiązania wobec Skarbu Państwa. Resort planuje też (projekt ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych) na większą skalę rozkładać na raty należności. Niezapłacenie jednej raty w terminie ma powodować wymagalność całej kwoty. To ma dyscyplinować dłużników. W grę wchodzi także odroczenie spłaty należności na dwa (a czasem nawet trzy) lata, a nawet umorzenie należności, kiedy koszty wezwania do jej spłaty okazałyby się wyższe niż sama kwota należności.

Już dziś w postępowaniu wykonawczym sądy dysponują szeregiem narzędzi, które mają na celu ściągnięcie należności sądowych na rzecz Skarbu Państwa, takich jak grzywny, nawiązki, koszty sądowe, w tym opłaty i wydatki oraz świadczenia pieniężne. Niestety, to nie zdaje egzaminu. Dowód? Krajowy Rejestr Długów na koniec sierpnia 2022 r. wykazał, że prawie 163 tys. osób zwleka z uregulowaniem swoich zaległości względem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Łączna kwota tego zadłużenia to ponad 755 mln zł. Ponad połowa wszystkich zaległości to długi w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców. Najwięcej dłużników mieszka jednak w miejscowościach zamieszkanych przez 20–50 tys. osób. Największą liczbę zobowiązań względem sądów mają młodzi ludzie do 35. roku życia. Oni stanowią także największą grupę dłużników. W Krajowym Rejestrze Długów jest ich prawie 50 tysięcy.

Czytaj więcej

SN: gdy sąd nie zwalnia z opłaty, dopilnuj wpłaty

Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, uważa, że skuteczność mogłaby być większa, gdyby ściągalnością należności zajęły się urzędy skarbowe. Po pierwsze dlatego, że są lepiej poinformowane na temat faktycznego majątku zobowiązanych do zapłaty, po drugie, bywają skuteczniejsze niż komornicy.

Patryk Wachowiec, analityk prawny FOR, twierdzi z kolei, że zasadniczą sprawą w przypadku większej kwoty jest rozłożenie należności na raty, a czasem wręcz jej umorzenie.

Wojciech Łukowski, prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, przypomina, że jest wiele źródeł powstania należności obywateli wobec wymiaru sprawiedliwości. – W sprawach karnych np. w przypadku grzywny sytuacja jest prosta: nie płacisz, trafiasz do aresztu, bo taką zamianę przewidują przepisy. W sprawach cywilnoprawnych bywa już gorzej. – Oczywiście najlepiej jest zapłacić i wówczas pozbywamy się problemu – mówi prezes Łukowski. Jeśli obywatela nie stać na wyłożenie całej kwoty, może liczyć na jej rozłożenie na raty.

Ministerstwo Sprawiedliwości stawia m.in na zwiększenie zatrudnienia skazanych, bo to oni generują sporo długów, a jak nie pracują, to nie mają z czego zapłacić; chce też coraz szerzej stosować dozór elektroniczny, by skazany mógł pracować na wolności i spłacać zobowiązania wobec Skarbu Państwa. Resort planuje też (projekt ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych) na większą skalę rozkładać na raty należności. Niezapłacenie jednej raty w terminie ma powodować wymagalność całej kwoty. To ma dyscyplinować dłużników. W grę wchodzi także odroczenie spłaty należności na dwa (a czasem nawet trzy) lata, a nawet umorzenie należności, kiedy koszty wezwania do jej spłaty okazałyby się wyższe niż sama kwota należności.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP