W IOZ orzekają sędziowie SN wskazani przez prezydenta Andrzeja Dudę spośród 33 sędziów wylosowanych z grona wszystkich sędziów SN. Czyli najpierw ślepy los, a dopiero później decyzja głowy państwa. Taki model przyjęto. Jeszcze raz przypominam, że identyczne rozwiązanie zaproponowała w projekcie nowelizacji ustawy o SN, datowanym na 11 listopada 2017 r., prof. Małgorzata Gersdorf, ówczesna I Prezes SN. Ten projekt 14 listopada 2017 r. został przedstawiony prezydentowi Andrzejowi Dudzie do wykorzystania w procesie legislacyjnym. Przez ostatnie pięć lat wielokrotnie publicznie wypowiadałem się, że należy wykorzystać pomysł skompletowania składu sędziów SN do orzekania w sprawach dyscyplinarnych zaproponowany w tym właśnie projekcie. Wówczas nikt nie kwestionował tych rozwiązań. Uważam, że tylko w dwóch przypadkach można w orzecznictwie przyjmować wadliwość powołania na stanowisko sędziego. Pierwszy przypadek to sytuacja, kiedy podczas rozpatrywania i oceny kandydatów na stanowisko sędziego przez KRS doszło do popełnienia przestępstwa, ustalonego prawomocnym wyrokiem skazującym, które skutkowało podjęciem przez KRS uchwały zawierającej wniosek o powołanie danego kandydata do pełnienia urzędu sędziego. Drugi przypadek to sytuacja, gdy wykonanie przez Prezydenta RP jego konstytucyjnej prerogatywy w zakresie aktu powołania sędziego zostanie następnie uznane za delikt konstytucyjny i za którą to czynność Prezydent RP zostanie prawomocnie skazany przez Trybunał Stanu. Jak powszechnie wiadomo, byłem w grupie sędziów SN, którzy złożyli zdania odrębne do uchwały trzech izb SN z 23 stycznia 2020 r., w której przyjęto szerszą, niż ja uważam, interpretację pojęcia nienależytej obsady sądu z uwagi na powołanie sędziego na wniosek KRS ukształtowanej nowelizacją ustawy o KRS z grudnia 2017 r. Bezspornym jest, że Trybunał Konstytucyjny, w wyroku z 20 kwietnia 2020 r., U 2/20, przyjął, że ta uchwała SN jest aktem prawa wewnętrznego podlegającym kognicji TK i stwierdził jej niezgodność z Konstytucją. TK orzekał wówczas w składzie 14 sędziów, w tym, co do dwóch z nich, kwestionowano ich status. Czterech sędziów TK złożyło zdania odrębne do tego wyroku, w tej grupie byli obaj sędziowie, których status jest kwestionowany (tak na marginesie to jeden zaakceptował rozstrzygnięcie TK, drugi zaś uznał, że wydanie wyroku było niedopuszczalne). Jeżeli zatem respektuje się treść art. 190 ust. 1 Konstytucji, to sytuacja jest jasna. Zatem po opublikowaniu tego wyroku TK uchwała trzech izb SN nie wiąże sędziów SN jako zasada prawna. Oczywiście treści zawarte w niej mogą być wykorzystywane przez sądy dokonujące wykładni przepisów wymienionych w tej uchwale, tak jak każdy inny pogląd prawny funkcjonujący w przestrzeni publicznej. Część sędziów SN mimo wyroku TK uważa, że nadal wiąże ich uchwała trzech izb SN z 23 stycznia 2020 r., gdyż uważają, że wyrok TK jest orzeczeniem nieistniejącym. Zwracam uwagę, że można również sensownie wykazać, iż wspomniana uchwała trzech izb SN jest rozstrzygnięciem nieistniejącym, a to z uwagi na wadliwości postępowania, w którym ją podjęto, o czym pisałem w pkt 1 i 2 mojego zdania odrębnego (OSNK 2020, z. 2, s. 102–105).
Po czwartkowej decyzji prezydenta szykuje się jakaś rewolucja w funkcjonowaniu IOZ?
Nie będzie żadnej rewolucji w dotychczasowym funkcjonowaniu IOZ. Zdradzę pani redaktor, że po otrzymaniu informacji o składzie IOZ zaprosiłem wyznaczonych do IOZ sędziów SN na robocze, nieformalne spotkanie w dniu 22 września br. Na to spotkanie przybyli wszyscy sędziowie IOZ i byłem zbudowany nacechowanymi odpowiedzialnością wystąpieniami sędziów oraz atmosferą tego spotkania. Mogę powiedzieć, że można się też „pięknie różnić”. Działam w duchu poczynionych wówczas ustaleń. Oczywiście pozostaję zawsze otwarty na konstruktywne pomysły usprawnienia w funkcjonowaniu IOZ, niezależnie od ich autorstwa, w tym i ze strony stowarzyszeń sędziowskich oraz prokuratorskich, jak i samorządów, których sądownictwo dyscyplinarne poddane jest kontroli IOZ. Uważam, że udało mi się w okresie od 15 lipca br., z aktywnym udziałem wszystkich sędziów orzekających w IOZ, obniżyć poziom złych emocji, które towarzyszyły izbie „nieboszczce”, i tym samym doprowadzić, że przynajmniej w pewnym obszarze zaczął funkcjonować system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz pozostałych zawodów prawniczych.
Ale to nie oznacza, że na sali nie padają już głosy podważające status IOZ?
Oczywiście, że są takie wypowiedzi. Nadto wystarczy przyjrzeć się liczbie wniosków o przeprowadzenie tzw. testów bezstronności i niezawisłości sędziów orzekających w IOZ. U nas w izbie jest ich dziś 40, czyli wpłynęło ich najwięcej z wszystkich izb SN.