Sędzia Kozielewicz: Szefem izby powinien być ktoś z obecnych 40, 50-latków

Uważałem, i zdania nie zmieniam, że na czele Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego powinien stanąć młodszy sędzia – mówi Wiesław Kozielewicz, powołany właśnie przez prezydenta na nowego prezesa izby. – Wybór prezydenta był dla mnie zaskoczeniem – dodaje.

Publikacja: 30.10.2022 21:30

Sędzia Wiesław Kozielewicz

Sędzia Wiesław Kozielewicz

Andrzej Duda powołał pana właśnie na prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej w SN. To była propozycja z kategorii tych „nie do odrzucenia”?

Już kilka miesięcy temu mówiłem, że uważam, że w izbie powinni zasiadać sędziowie SN, których PESEL zaczyna się od liczby 70. Mówiąc wprost, miałem na myśli obecnych 40, 50-latków. W gronie wskazanych przez prezydenta do izby 11 sędziów SN tacy się znaleźli. Byłem zaskoczony wyborem prezydenta.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga o Sądzie Najwyższym: Dobry wybór, który nie ugasi pożaru

Kiedy rozmawialiśmy tuż po wylosowaniu sędziów kandydatów do IOZ, w tym także pana, mówił pan, że nie miał szczęścia w losowaniu.

I nic się w tej sprawie nie zmieniło. Tak na marginesie, to po opublikowaniu wywiadu dla „Rzeczpospolitej”, w którym wspomniałem o braku szczęścia podczas losowania 33 sędziów kandydatów do IOZ, jeden z prawników wykorzystał procesowo moją wypowiedź do złożenia wniosku o wyłączenie mnie ze składu sędziowskiego w jego sprawie. Powód? Skoro sędzia Kozielewicz narzeka na los, tzn., że ma niechętny stosunek do IOZ, do której został, w następstwie tego losowania wskazany, a przecież to, jak dalej argumentował ten prawnik, może mieć wpływ na orzekanie w jego sprawie.

Decyzja prezydenta potwierdza głosy, które latem można było usłyszeć na korytarzach SN, że to właśnie pan zostanie jej prezesem.

W lipcu to były luźne dywagacje, takie „korytarzowe” plotki. Wtedy zostałem wyznaczony do tymczasowego wykonywania obowiązków sędziego w IOZ, a z uwagi na moje doświadczenie orzecznicze w sprawach dyscyplinarnych, powierzono mi również wykonywanie obowiązków przewodniczących dwóch wydziałów w IOZ, jak i procesowych uprawnień prezesa tej izby. Kluczowym było sierpniowe losowanie 33 sędziów kandydatów na członków tej izby, a przecież jego wynik nie był znany w lipcu br. Fakt, że znalazłem się w piątce sędziów wyznaczonych do tymczasowego orzekania w IOZ, a następnie przyjąłem propozycję I Prezes SN tymczasowego nią kierowania, nie oznaczało, że zakładałem, iż pod koniec października prezydent powoła mnie na stanowisko prezesa tej izby. Mam blisko 30-letnie doświadczenie w orzekaniu w sprawach dyscyplinarnych. W 1994 r. zostałem wybrany przez sędziów sądów apelacyjnych na członka kadencyjnego Sądu Dyscyplinarnego, który rozpoznawał sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów: sądów powszechnych, sądów wojskowych, SN i NSA. Byłem zastępcą przewodniczącego tego sądu, co w świetle obowiązujących wówczas przepisów powodowało, że przewodniczyłem wielu składom orzekającym. W 1998 r. sędziowie sądów apelacyjnych wybrali mnie do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, będącego instancją odwoławczą w sprawach dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów. Również i w tym sądzie wybrano mnie na zastępcę przewodniczącego, a po odejściu w stan spoczynku przewodniczącego WSD sędziego SN Mieczysława Młodzika, do czasu wygaszenia funkcjonowania tego sądu, co nastąpiło w połowie pierwszej dekady tego wieku, wykonywałem funkcję przewodniczącego WSD. W 2002 r. na prośbę ówczesnego I Prezesa SN prof. Lecha Gardockiego tworzyłem wydział do spraw dyscyplinarnych w SN i byłem jego pierwszym przewodniczącym. Nie mogłem zatem powiedzieć, że się nie znam na problematyce odpowiedzialności dyscyplinarnej, gdy I Prezes Sądu Najwyższego zaproponowała mi funkcje przewodniczących wydziału I i wydziału II Izby Odpowiedzialności Zawodowej.

Potem przyszedł czas na wybór kandydatów na prezesa IOZ.

Nie brałem udziału w Zgromadzeniu Sędziow IOZ 11 października br., podczas którego dokonano wyboru trzech kandydatów na prezesa IOZ. Tego dnia miałem wykład dla studentów prawa Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. W trakcie wykładu, po godzinie 15.00, zadzwoniła do mnie I Prezes SN z pytaniem, czy wyrażam zgodę do kandydowanie. Przeprosiłem studentów, wyszedłem na korytarz i złożyłem tą drogą, czyli telefonicznie, stosowne oświadczenie. O wynikach głosowania dowiedziałem się po powrocie do Warszawy w godzinach wieczornych. Dokumentacja z tych wyborów została przesłana do KP.

Ale miał pan czas na wycofanie się z tej procedury.

Po tym głosowaniu rozważałem wycofanie mojej kandydatury, gdyż nie zmieniam zdania, że teraz jest czas na obejmowanie stanowisk kierowniczych w wymiarze sprawiedliwości przez sędziów o PESEL-u zaczynającym się od liczby 70. Ku mojemu zaskoczeniu, właśnie sędziowie z tego pokolenia, jak również i starsi od nich, nakłaniali mnie, abym nie wysyłał do prezydenta pisma z oświadczeniem, że rezygnuję z kandydowania.

Czytaj więcej

Jest prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej. To sędzia Wiesław Kozielewicz

Rozmawiał pan z prezydentem na temat zmian w wymiarze sprawiedliwości?

Rozmawialiśmy o sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, potrzebie zmian oraz o postawach sędziów. Uważam, że istniejące, niejako naturalne, różnice między sędziami co do interpretacji określonych rozwiązań ustawowych nie mogą usprawiedliwiać zachowań sędziów naruszających ogólnie przyjęte standardy postępowania, jakimi muszą kierować się przedstawiciele trzeciej władzy. Wszyscy byliśmy zgodni, że nie może to też usprawiedliwiać zachowań sędziów, którzy naruszają porządek prawny. Kiedy jest się sędzią, to ma się oczywiście określone prawa związane z wykonywaniem zawodu sędziego. Ten zawód nie jest jednak tzw. wolnym zawodem prawniczym, gdyż wykonuje się go w ramach służby publicznej. Nie można zapominać o ciążących na sędziach obowiązkach. Sędziowie wyczuleni przecież na przestrzeganie, np. zasady równości wobec prawa, nie mogą tak interpretować instytucji przysługującego im immunitetu materialnego w sprawach o wykroczenia, że sędzia naruszający przepisy o ruchu drogowym i przekraczający dozwoloną prędkość, np. o 30 km, jest uniewinniany, bo takie zachowanie, zdaniem sądu dyscyplinarnego, cytuję „nie uchybia godności urzędu sędziego”, a obywatel nie będący sędzią za takie przekroczenie prędkości płaci słony mandat. Prawidłowa postawa sędziego w takiej sytuacji to zapłacenie mandatu, a nie „zasłanianie się” immunitetem.

Udało się przekonać prezydenta, że konieczna jest reforma Krajowej Rady Sądownictwa?

Wielokrotnie wskazywałem na potrzebę stosownych zmian w zakresie trybu powołania sędziowskiej części KRS. Nie chcę się zatem powtarzać. Dla realizacji tych pomysłów optymalnym czasem był początek 2022 r., gdy zbliżał się koniec kadencji sędziowskiej części KRS wybranej w 2018 r. Teraz przeprowadzenie stosownych zmian jest znacznie trudniejsze, bo trwa przecież kadencja sędziów członków KRS.

Czyli przez najbliższe cztery lata nic nie da się zrobić?

Tego nie powiedziałem. Wydaje się, że pewne zmiany dotyczące ustroju i funkcjonowania KRS można przeprowadzić, przestrzegając przy tym Konstytucji.

Jakie było tych kilka miesięcy funkcjonowania Izby Odpowiedzialności Zawodowej?

Gdy IOZ rozpoczynała swoją działalność, sytuacja była bardzo trudna. Z jednej strony opinia publiczna, w znacznej części krytykowała czteroletnią działalność Izby Dyscyplinarnej. Nikt ID nie bronił, nawet jej twórcy. Negatywną ocenę tej strukturze wystawił TSUE, w orzeczeniu z 15 lipca 2021 r. Także negatywnie ocenił ją Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wreszcie najważniejsze, to przecież polski ustawodawca, dzięki inicjatywie ustawodawczej prezydenta, zdecydował o likwidacji ID. W ustawie z 9 czerwca br. wprowadził instrumenty pozwalające na swoistą „weryfikację” orzeczeń ID wydanych w sprawach sędziów. Jednak pomimo tego, że od 15 lipca mamy już inną rzeczywistość ustawową, to nad IOZ, unosi się atmosfera towarzysząca funkcjonowaniu, jak ją określam, „izby nieboszczki”. W spadku po niej IOZ „odziedziczyła” około 400 spraw, w tym kilkanaście spraw sędziów, wobec których zastosowano lub wnioskowano zawieszenie w czynnościach służbowych, kilkadziesiąt spraw w przedmiocie uchylenia immunitetu sędziowskiego lub prokuratorskiego, liczne sprawy z odwołań od orzeczeń pierwszoinstancyjnych sądów dyscyplinarnych dla sędziów oraz od orzeczeń sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów, a także blisko 100 spraw dyscyplinarnych kasacyjnych adwokatów, radców prawnych i notariuszy. Zdecydowałem, że w tym roku będę przewodniczyć we wszystkich składach wieloosobowych (sprawy rozpoznawane w składzie trzech lub dwóch sędziów IOZ plus ławnik). W IOZ są również sprawy rozpoznawane w składzie jednego sędziego. O przydziale sprawy sędziemu decyduje kolejność wpływu do IOZ oraz alfabetyczna lista sędziów IOZ. Przydział nowych spraw sędziom IOZ dokonywany jest raz w miesiącu. Dziś każdy sędzia IOZ ma w referacie ok. 40 spraw. Sędziowie w IOZ orzekają również w swoich macierzystych izbach, gdzie mają 75 proc. pensum orzeczniczego. Za orzekanie w IOZ nie dostają żadnego dodatkowego wynagrodzenia. Inaczej było w izbie „nieboszce”, gdzie sędziowie orzekali jedynie w niej i za to otrzymywali dodatek do poborów wynoszący 40 proc. uposażenia sędziego SN.

Nadal jednak cześć prawników uważa, że IOZ nie spełnia wymogów niezależnego sądu, że jest tym samym, czym była Izba Dyscyplinarna, tylko pod nową etykietą.

Nie zgadzam z tymi opiniami. Pomysł na taki sposób powołania IOZ podała prof. Małgorzata Gersdorf, ówczesny I Prezes SN, w listopadzie 2017 r., w przygotowanym przez nią projekcie nowelizacji ustawy o SN. Ten projekt był znany zatem od pięciu lat. Był wielokrotnie omawiany na różnych konferencjach. Nie słyszałem poprzednio, że taki pomysł będzie skutkował tym, że nie będzie spełniony standard niezależnego i niezawisłego sądu dyscyplinarnego.

Czy sędziowie, którzy głoszą dziś odmienne poglądy, mogą za to odpowiadać dyscyplinarnie?

Absolutnie nie. Ani dyscyplinarnie, ani karnie. Sędzia może jedynie odpowiadać za umyślne, oczywiście rażące naruszenie prawa. Przykład? W konkretnej sprawie przepis przewiduje dla sprawcy jedną karę – karę grzywny – zaś sędzia wydaje wyrok i orzeka w nim z tego przepisu karę pozbawienia wolności. Natomiast sędzia nie będzie odpowiadał ani dyscyplinarnie, ani karnie, za błędną wykładnię przepisów. Podam przykład, którym się często posługuję. Otóż kilkanaście lat temu rozstrzygałem kasację od wyroku, w którym wobec kominiarza za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości sąd między innymi orzekł zakaz prowadzenia motocykli. Nie zakaz prowadzenia samochodu, bo podsądny argumentował, że bez auta nie będzie mógł wykonywać swojego zawodu. Uchyliłem to orzeczenie, wyrażając pogląd, iż zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych powinien co najmniej obejmować utratę uprawnień do kierowania pojazdem, który sprawca prowadził w stanie nietrzeźwości. Za wydanie takiego orzeczenia nie można jednak pociągać sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Jest tu dopuszczalna różnica w wykładni przepisu, a wówczas ten przepis był tak napisany, że można było dokonać takiej interpretacji, choć nie była ona racjonalna. Zauważyć przy tym należy, że TSUE w orzeczeniu z 15 lipca 2021 r. stwierdza, iż tylko w wyjątkowych wypadkach za ciężkie, rażące i umyślne naruszenia prawa sędzia może odpowiadać dyscyplinarnie. W nowelizacji ustawy o SN z 9 czerwca 2022 r. polski prawodawca wprowadził kontratyp ustawowy, wyłączający co do zasady odpowiedzialność dyscyplinarną sędziego za błędy w zakresie wykładni i stosowania prawa lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego.

Wielu sędziów zostało jednak zawieszonych za prezentowanie odmiennych od władzy poglądów w zakresie wykładni przepisów prawa...

IOZ w wydanych do tej pory orzeczeniach uchylał zawieszenia sędziów w czynnościach służbowych w związku z wydawanymi przez nich orzeczeniami lub nie uwzględniał wniosków rzeczników dyscyplinarnych o zawieszenie z tego powodu sędziego w czynnościach służbowych. W większości te orzeczenia IOZ zostały zaskarżone przez rzeczników dyscyplinarnych. Zobaczymy, jakie będą rozstrzygnięcia po rozpoznaniu tych zażaleń przez IOZ, działający jako sąd drugiej instancji. Są jednak i takie sprawy, gdzie decyzje co do zasadności dalszego zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych można podjąć w przypadku stosownego wniosku sędziego, a gdy nie ma takiego wniosku, IOZ nie może zbadać zasadności decyzji o zawieszeniu.

Nie możemy jednak zapominać, że w IOZ znaleźli się sędziowie powołani przez KRS po 2018 r., czyli dla wielu w sposób wadliwy.... To także nie dyskwalifikuje izby?

W IOZ orzekają sędziowie SN wskazani przez prezydenta Andrzeja Dudę spośród 33 sędziów wylosowanych z grona wszystkich sędziów SN. Czyli najpierw ślepy los, a dopiero później decyzja głowy państwa. Taki model przyjęto. Jeszcze raz przypominam, że identyczne rozwiązanie zaproponowała w projekcie nowelizacji ustawy o SN, datowanym na 11 listopada 2017 r., prof. Małgorzata Gersdorf, ówczesna I Prezes SN. Ten projekt 14 listopada 2017 r. został przedstawiony prezydentowi Andrzejowi Dudzie do wykorzystania w procesie legislacyjnym. Przez ostatnie pięć lat wielokrotnie publicznie wypowiadałem się, że należy wykorzystać pomysł skompletowania składu sędziów SN do orzekania w sprawach dyscyplinarnych zaproponowany w tym właśnie projekcie. Wówczas nikt nie kwestionował tych rozwiązań. Uważam, że tylko w dwóch przypadkach można w orzecznictwie przyjmować wadliwość powołania na stanowisko sędziego. Pierwszy przypadek to sytuacja, kiedy podczas rozpatrywania i oceny kandydatów na stanowisko sędziego przez KRS doszło do popełnienia przestępstwa, ustalonego prawomocnym wyrokiem skazującym, które skutkowało podjęciem przez KRS uchwały zawierającej wniosek o powołanie danego kandydata do pełnienia urzędu sędziego. Drugi przypadek to sytuacja, gdy wykonanie przez Prezydenta RP jego konstytucyjnej prerogatywy w zakresie aktu powołania sędziego zostanie następnie uznane za delikt konstytucyjny i za którą to czynność Prezydent RP zostanie prawomocnie skazany przez Trybunał Stanu. Jak powszechnie wiadomo, byłem w grupie sędziów SN, którzy złożyli zdania odrębne do uchwały trzech izb SN z 23 stycznia 2020 r., w której przyjęto szerszą, niż ja uważam, interpretację pojęcia nienależytej obsady sądu z uwagi na powołanie sędziego na wniosek KRS ukształtowanej nowelizacją ustawy o KRS z grudnia 2017 r. Bezspornym jest, że Trybunał Konstytucyjny, w wyroku z 20 kwietnia 2020 r., U 2/20, przyjął, że ta uchwała SN jest aktem prawa wewnętrznego podlegającym kognicji TK i stwierdził jej niezgodność z Konstytucją. TK orzekał wówczas w składzie 14 sędziów, w tym, co do dwóch z nich, kwestionowano ich status. Czterech sędziów TK złożyło zdania odrębne do tego wyroku, w tej grupie byli obaj sędziowie, których status jest kwestionowany (tak na marginesie to jeden zaakceptował rozstrzygnięcie TK, drugi zaś uznał, że wydanie wyroku było niedopuszczalne). Jeżeli zatem respektuje się treść art. 190 ust. 1 Konstytucji, to sytuacja jest jasna. Zatem po opublikowaniu tego wyroku TK uchwała trzech izb SN nie wiąże sędziów SN jako zasada prawna. Oczywiście treści zawarte w niej mogą być wykorzystywane przez sądy dokonujące wykładni przepisów wymienionych w tej uchwale, tak jak każdy inny pogląd prawny funkcjonujący w przestrzeni publicznej. Część sędziów SN mimo wyroku TK uważa, że nadal wiąże ich uchwała trzech izb SN z 23 stycznia 2020 r., gdyż uważają, że wyrok TK jest orzeczeniem nieistniejącym. Zwracam uwagę, że można również sensownie wykazać, iż wspomniana uchwała trzech izb SN jest rozstrzygnięciem nieistniejącym, a to z uwagi na wadliwości postępowania, w którym ją podjęto, o czym pisałem w pkt 1 i 2 mojego zdania odrębnego (OSNK 2020, z. 2, s. 102–105).

Po czwartkowej decyzji prezydenta szykuje się jakaś rewolucja w funkcjonowaniu IOZ?

Nie będzie żadnej rewolucji w dotychczasowym funkcjonowaniu IOZ. Zdradzę pani redaktor, że po otrzymaniu informacji o składzie IOZ zaprosiłem wyznaczonych do IOZ sędziów SN na robocze, nieformalne spotkanie w dniu 22 września br. Na to spotkanie przybyli wszyscy sędziowie IOZ i byłem zbudowany nacechowanymi odpowiedzialnością wystąpieniami sędziów oraz atmosferą tego spotkania. Mogę powiedzieć, że można się też „pięknie różnić”. Działam w duchu poczynionych wówczas ustaleń. Oczywiście pozostaję zawsze otwarty na konstruktywne pomysły usprawnienia w funkcjonowaniu IOZ, niezależnie od ich autorstwa, w tym i ze strony stowarzyszeń sędziowskich oraz prokuratorskich, jak i samorządów, których sądownictwo dyscyplinarne poddane jest kontroli IOZ. Uważam, że udało mi się w okresie od 15 lipca br., z aktywnym udziałem wszystkich sędziów orzekających w IOZ, obniżyć poziom złych emocji, które towarzyszyły izbie „nieboszczce”, i tym samym doprowadzić, że przynajmniej w pewnym obszarze zaczął funkcjonować system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów oraz pozostałych zawodów prawniczych.

Ale to nie oznacza, że na sali nie padają już głosy podważające status IOZ?

Oczywiście, że są takie wypowiedzi. Nadto wystarczy przyjrzeć się liczbie wniosków o przeprowadzenie tzw. testów bezstronności i niezawisłości sędziów orzekających w IOZ. U nas w izbie jest ich dziś 40, czyli wpłynęło ich najwięcej z wszystkich izb SN.

Zasadą będzie jawność postępowań przed IOZ?

Uważam, że jawność rozpraw i posiedzeń w sprawach dyscyplinarnych to słuszna droga. Transparentność stanowi jedną z zasadniczych gwarancji należytego funkcjonowania instytucji państwa, w tym również działalności IOZ. Jawność to, według mnie, jeden z podstawowych sposobów, aby ograniczyć nieufność obywateli do działań wymiaru sprawiedliwości, jak i powszechną podejrzliwość, że sprawy dotyczące odpowiedzialności prawników nie są prowadzone w sposób zapewniający wydanie sprawiedliwego orzeczenia. Gdy rozprawy czy posiedzenia, w których stroną jest prawnik, toczą się z wyłączeniem jawności, to odbiór społeczny jest taki, że coś chce się ukryć. „Kruk krukowi oka nie wydziobie” – mówią ci, co nie wierzą, że sąd jest sprawiedliwy dla wszystkich, którzy stają przed jego obliczem, także prawników, w tym i sędziów. Najprostszy sposób pokazać, że jest inaczej, to pozwolić wejść pełnoletnim obywatelom na salę, gdzie odbywa się taka rozprawa lub posiedzenie. Chodzi o to, aby każdy, kto chce, mógł zobaczyć, jak przebiega postępowanie, w którym prawnikowi zarzucono popełnienie przewinienia dyscyplinarnego lub wystąpiono wobec sędziego czy prokuratora o uchylenie chroniącego go immunitetu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby wstęp do sali, gdzie odbywa się rozprawa lub posiedzenie IOZ, blokowali funkcjonariusze policji. Jeżeli zaś będzie bardzo duże zainteresowanie konkretną sprawą dyscyplinarną, to w gmachu SN powinno się znaleźć odpowiednio większe pomieszczenie dla przeprowadzenia rozprawy czy posiedzenia.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara