Nie zamierzam doradzać rzecznikom, jak mają wyjaśniać wpadki sądów.Skupię się na tym, co w pracy sądów jest najważniejsze, tj. na wyrokach, zwłaszcza tych budzących szersze zainteresowanie, czasem zresztą niespodziewane, na co rzecznicy też powinni być gotowi.
Aby wyroki zostały poprawnie odczytane przez media i – szerzej – opinię publiczną, muszą być dobrze uzasadnione, a więc klarowne, zwięzłe, i najlepiej wygłoszone zaraz po rozprawie (z rozsądną przerwą na naradę sędziowską). Zainteresowani, a zwłaszcza dziennikarze, którzy przecież nie żyją tylko daną sprawą, mają wtedy w pamięci informacje z rozprawy, zwykle są jeszcze w sądzie podsądni oraz ich pełnomocnicy, a ci są dodatkowym źródłem informacji.
Takim źródłem może być też rzecznik prasowy sądu, a gdy go nie ma – jego prezes (w mniejszych sądach pełni on zresztą obowiązki rzecznika). Ważne, aby był podczas ogłoszenia, a najlepiej jeszcze przed ogłoszeniem wyroku zorientowany, czego sprawa dotyczy, a nie tylko co jest napisane na wokandzie. By wchodząc na rozprawę czy ogłoszenie wyroku, dziennikarze wiedzieli, co w sprawie jest najważniejsze, czego można się spodziewać.
Rzecznicy powinni oczywiście udzielać informacji nie tylko w granicach swej specjalności, np. karnista w sprawach karnych, ale też cywilnych czy np. rodzinnych. Dziennikarze zwykle nie wnikają aż tak bardzo w zawiłe kwestie, np. weksli, hipotek czy leasingu, i nie ma żadnego powodu, aby sędzia rzecznik nie zapoznał się na tyle ze sprawą, by im odpowiedzieć na większość niezbyt przecież skomplikowanych pytań.
Nic nie zastąpi jednak pierwotnego źródła informacji – w tym wypadku uzasadnienia sędziego. Jedna ze szkół, rodem z byłego zaboru pruskiego, mówi, że sędzia powinien się wypowiadać na piśmie, a mówić jak najmniej, dzięki czemu nie popełni błędów. Odczytywanie uzasadnienia łatwo może stać się nudne, ale i tak będzie lepsze niż chaotyczne, zdawkowe ustne uzasadnienie.