Parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej w interpelacji do ministra sprawiedliwości zwrócił uwagę na problem wykonywania przez funkcjonariuszy Policji doręczeń w postępowaniach karnych.
Podstawę do takich doręczeń daje art. 131 § 1 Kodeksu postępowania karnego. Wskazuje on, iż wezwania, zawiadomienia oraz inne pisma, od których daty doręczenia biegną terminy, doręcza się przez pocztę lub inny uprawniony podmiot zajmujący się doręczaniem korespondencji albo pracownika organu wysyłającego, a w razie niezbędnej konieczności przez Policję. Ponadto zgodnie z § 68 ust. 1 doręczenia przez sądową służbę doręczeniową w przypadku jej utworzenia, pracownika sądowego, policję sądową bądź komornika dokonuje się wówczas, gdy w konkretnych okolicznościach taki sposób doręczenia jest efektywniejszy.
Niedostępni dzielnicowi
Jak pisze poseł, powołując się na komentarz Kodeksu postępowania karnego pod red. prof. dr hab. Piotra Hofmańskiego oraz orzeczenie Sądu Najwyższego (sygn. akt IV KK 344/04) intencją ustawodawcy „było niewątpliwie ograniczenie wykorzystywania Policji do doręczeń do zupełnie wyjątkowych wypadków z uwagi na to, że za zajmowanie się przez policjantów doręczaniem pism ogranicza jej sprawność na zasadniczych polach jej działalności".
Tymczasem, jak alarmuje poseł Lassota niejednokrotnie zdarza się, iż sąd zarządza doręczenie zamiast przez pocztę, przez Policję, a sądowa służba doręczeniowa nie została utworzona, pomimo takiej prawnej możliwości.
W efekcie sądy, zwłaszcza wydziały karne sądów powszechnych, jak i prokuratury (bowiem powyższa praktyka nie jest praktycznie stosowana przez wydziały cywilne sądów powszechnych), dysponują wysoko wyszkoloną i drogą armią ˝listonoszy˝, którzy sprawnie i za darmo – z punktu widzenia sądu – doręczają niesubordynowanym świadkom, podejrzanym, listy sądowe, wezwania, zamiast wykonywać zadania, dla których zgłosili się do służby w Policji – podnosi poseł.