Sąd dyscyplinarny wyższej instancji może orzec wobec sędziego najsurowszą karę, mimo że takiej nie wymierzył sąd niższej instancji – orzekł Sąd Najwyższy (sygn. I KZP 11/08). Okazuje się, że przepisy regulujące sprawy postępowań dyscyplinarnych nie do końca są jednoznaczne i do ich interpretowania konieczna jest wykładnia SN. Jednak również orzeczenia tego sądu bywały rozbieżne.
Tak było m.in. w sprawie sędziego sądu rejonowego Grzegorza W., w której ostatecznie głos musiał zabrać poszerzony skład SN (siedmiu sędziów). Grzegorz W. trafił przed oblicze dyscyplinarnej Temidy za dwa przewinienia. Za jedno z nich sąd dyscyplinarny pierwszej instancji (apelacyjny) ukarał go naganą. Drugie było poważniejsze – sędzia miał utrzymywać bliskie kontakty z oskarżoną, której sprawę prowadził, a mimo to nie zgłosił wniosku o wyłączenie. Właśnie za to zapadła surowsza kara – przeniesienie na inne miejsce służbowe. Od wyroku odwołali się zarówno obwiniony, jak i Krajowa Rada Sądownictwa oraz minister sprawiedliwości.
Kiedy sprawa trafiła do SN – Sądu Dyscyplinarnego, ten nabrał wątpliwości, czy orzekający jako druga instancja może sędziego ukarać karą usunięcia z urzędu. Musiał rozstrzygnąć, czy przepis procedury karnej (art. 454 § 3 kodeksu postępowania karnego) ma zastosowanie do sędziowskich dyscyplinarek. Stanowi on, że sąd odwoławczy nie może zaostrzyć kary przez wymierzenie dożywotniego pozbawienia wolności. Krótko mówiąc, nie może ukarać skazanego w najbardziej surowy sposób. Skład siedmiu sędziów SN stwierdził, że zasada ta nie ma zastosowania do postępowań dyscyplinarnych.
– Tak więc sąd odwoławczy może wymierzyć sędziemu najsurowszą z kar, mimo że w pierwszej instancji ona nie zapadła – tłumaczy sędzia Piotr Hofmański (sprawozdawca w tej sprawie).
Nie tylko przewinienia służbowe – długotrwałe pisanie uzasadnień czy wyznaczanie odległych terminów rozpraw – są powodem sędziowskich dyscyplinarek. Coraz więcej jest spraw za jazdę po pijanemu, przekroczenia prędkości czy fałszowanie wyroków (często, widząc swoją pomyłkę, poprawiają ją sami, zamiast na posiedzeniu).