Sędziowie sami są często na bakier z prawem

Wydłuża się lista przewinień i przestępstw zarzucanych sędziom. Nawet jeśli pierwszy sąd dyscyplinarny będzie łaskawy, to po odwołaniu sędzia może stracić urząd.

Aktualizacja: 07.07.2008 10:57 Publikacja: 07.07.2008 09:08

Sędziowie sami są często na bakier z prawem

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Sąd dyscyplinarny wyższej instancji może orzec wobec sędziego najsurowszą karę, mimo że takiej nie wymierzył sąd niższej instancji – orzekł Sąd Najwyższy (sygn. I KZP 11/08). Okazuje się, że przepisy regulujące sprawy postępowań dyscyplinarnych nie do końca są jednoznaczne i do ich interpretowania konieczna jest wykładnia SN. Jednak również orzeczenia tego sądu bywały rozbieżne.

Tak było m.in. w sprawie sędziego sądu rejonowego Grzegorza W., w której ostatecznie głos musiał zabrać poszerzony skład SN (siedmiu sędziów). Grzegorz W. trafił przed oblicze dyscyplinarnej Temidy za dwa przewinienia. Za jedno z nich sąd dyscyplinarny pierwszej instancji (apelacyjny) ukarał go naganą. Drugie było poważniejsze – sędzia miał utrzymywać bliskie kontakty z oskarżoną, której sprawę prowadził, a mimo to nie zgłosił wniosku o wyłączenie. Właśnie za to zapadła surowsza kara – przeniesienie na inne miejsce służbowe. Od wyroku odwołali się zarówno obwiniony, jak i Krajowa Rada Sądownictwa oraz minister sprawiedliwości.

Kiedy sprawa trafiła do SN – Sądu Dyscyplinarnego, ten nabrał wątpliwości, czy orzekający jako druga instancja może sędziego ukarać karą usunięcia z urzędu. Musiał rozstrzygnąć, czy przepis procedury karnej (art. 454 § 3 kodeksu postępowania karnego) ma zastosowanie do sędziowskich dyscyplinarek. Stanowi on, że sąd odwoławczy nie może zaostrzyć kary przez wymierzenie dożywotniego pozbawienia wolności. Krótko mówiąc, nie może ukarać skazanego w najbardziej surowy sposób. Skład siedmiu sędziów SN stwierdził, że zasada ta nie ma zastosowania do postępowań dyscyplinarnych.

– Tak więc sąd odwoławczy może wymierzyć sędziemu najsurowszą z kar, mimo że w pierwszej instancji ona nie zapadła – tłumaczy sędzia Piotr Hofmański (sprawozdawca w tej sprawie).

Nie tylko przewinienia służbowe – długotrwałe pisanie uzasadnień czy wyznaczanie odległych terminów rozpraw – są powodem sędziowskich dyscyplinarek. Coraz więcej jest spraw za jazdę po pijanemu, przekroczenia prędkości czy fałszowanie wyroków (często, widząc swoją pomyłkę, poprawiają ją sami, zamiast na posiedzeniu).

I chociaż mówi się głównie o sędziach podejrzewanych o przestępstwa korupcyjne, to katalog czynów, jakich się dopuszczają, stale się poszerza. Trwają właśnie postępowania wobec sędziów o molestowanie seksualne małoletniego, pobicie oraz podejmowanie czynności służbowych w stanie nietrzeźwości.

– To ponadośmiotysięczna rzesza ludzi; jak widać, nie wszyscy są godni urzędu sędziego – mówi „Rz” sędzia Paweł Misiak, rzecznik dyscyplinarny KRS. Jak podaje, co roku rzecznicy kierują około 100 wniosków dyscyplinarnych. Niestety, od kilku lat liczba ta nie maleje.

Efekt takich postępowań bywa różny. Dwa lata temu sześciu sędziów straciło urząd za czyny, których się dopuścili, tylu też przeniesiono na inne miejsce służbowe, a 26 upomniano. Rok temu najsurowsza kara (usunięcie z urzędu) nie zapadła, siedmiu sędziów przeniesiono na inne miejsce służbowe, a upomnieniem ukarano 20.

a.lukaszewicz@rp.pl

Skomentuj artykuł

Sąd dyscyplinarny wyższej instancji może orzec wobec sędziego najsurowszą karę, mimo że takiej nie wymierzył sąd niższej instancji – orzekł Sąd Najwyższy (sygn. I KZP 11/08). Okazuje się, że przepisy regulujące sprawy postępowań dyscyplinarnych nie do końca są jednoznaczne i do ich interpretowania konieczna jest wykładnia SN. Jednak również orzeczenia tego sądu bywały rozbieżne.

Tak było m.in. w sprawie sędziego sądu rejonowego Grzegorza W., w której ostatecznie głos musiał zabrać poszerzony skład SN (siedmiu sędziów). Grzegorz W. trafił przed oblicze dyscyplinarnej Temidy za dwa przewinienia. Za jedno z nich sąd dyscyplinarny pierwszej instancji (apelacyjny) ukarał go naganą. Drugie było poważniejsze – sędzia miał utrzymywać bliskie kontakty z oskarżoną, której sprawę prowadził, a mimo to nie zgłosił wniosku o wyłączenie. Właśnie za to zapadła surowsza kara – przeniesienie na inne miejsce służbowe. Od wyroku odwołali się zarówno obwiniony, jak i Krajowa Rada Sądownictwa oraz minister sprawiedliwości.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne