Na moje obowiązki i zadania rzutuje wyodrębnienie z ogólnej struktury sądownictwa. Konstytucja przesądza, że sądownictwo administracyjne, a więc NSA i wojewódzkie sądy administracyjne, jest wyodrębnioną strukturą organizacyjną. Jej konsekwencją jest wyodrębniony jednolity budżet całego sądownictwa administracyjnego wpisany do budżetu państwa.
Podobno chce się go rozdzielić na budżety NSA i WSA.
Pojawiają się rzeczywiście pomysły, żeby zostawić osobny budżet NSA i jego absolutną samodzielność, tak jak np. Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Sejmu, Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego. Byłby natomiast wyodrębniony budżet WSA uzgadniany z ministrem finansów. Zapisano to w projekcie ustawy o finansach publicznych, którego nam nawet nie przesłano do konsultacji. Dowiedzieliśmy się o nim z Internetu.
Jak pan to ocenia?
Jako nieporozumienie, sprzeczne z rozwiązaniami konstytucyjnymi. Po pierwsze, sądownictwo administracyjne jest jednolitą strukturą i nie da się zrobić dwóch odrębnych budżetów. Po drugie, WSA w Warszawie sprawuje kontrolę nad ministrem finansów. Nie może być tak, że organ kontrolowany przez WSA będzie w jakiś sposób dysponentem budżetu tego sądu. Ci, którzy wpadli na ten pomysł, prawdopodobnie nie zastanawiali się, że jest to sprzeczne z art. 175 oraz z art. 184 konstytucji, który mówi, że sądy administracyjne sprawują kontrolę nad administracją.
A jak jest obecnie?