[b]Rz: W maju 2009 r. wejdzie w życie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności przepisów dotyczących instytucji asesorów w sądach powszechnych. Nie dotyczy ono jednak asesorów w sądach administracyjnych.[/b]
Janusz Trzciński: Choć asesorów w sądownictwie administracyjnym różni od asesorów w sądach powszechnych m.in. stopień przygotowania do zawodu, uznaliśmy, że jeśli ta instytucja jest niekonstytucyjna w sądach powszechnych, to w sądownictwie administracyjnym również. Zaproponowaliśmy więc, żeby z ustaw o sądownictwie administracyjnym ją wykreślić i w ten sposób zlikwidować instytucję asesora. Tym bardziej że w sądach administracyjnych była przejściowa. Gdy w 2004 r. powstawały wojewódzkie sądy administracyjne, było za mało sędziów z dawnego Naczelnego Sądu Administracyjnego, żeby obsadzić wszystkie. Musieliśmy posiłkować się asesorami. Z inicjatywy NSA w jednej z ustaw, nowelizującej ustawę o ustroju sądów powszechnych, zostały więc dopisane przepisy zmieniające również ustawę o ustroju sądów administracyjnych poprzez wykreślenie instytucji asesorów. Ustawa, wniesiona z inicjatywy prezydenta RP, upadła jednak w pierwszym czytaniu w Sejmie.
[b]Co zatem teraz będzie?[/b]
Możliwych jest kilka scenariuszy. Pierwszy: że jednak dojdzie do regulacji ustawowej i do którejś z najbliższych ustaw poprawiających ustawę o u.s.p. albo do ustawy o ustroju sądów administracyjnych – bo jest już w Sejmie taki projekt – zostaną dopisane przepisy o likwidacji instytucji asesora. Powinny się też tam znaleźć przepisy przejściowe, regulujące sytuację asesorów, którzy pozostają. Pojawiła się propozycja skrócenia im terminu asesury. Jeżeli trwałaby co najmniej dwa lata, asesor mógłby być przedstawiony do awansu na sędziego. Jeżeli mniej, pozostałby na stanowisku asesora do tych dwóch lat, ale bez prawa do orzekania.
[b]A inne możliwości?[/b]