31 maja 2011 r. wchodzi w życie rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie warunków organizacji sądowej służby doręczeniowej.
Nie zastąpi ona zupełnie usług Poczty Polskiej, która na tym polu często zawodzi, ale może usprawnić doręczenia, zwłaszcza w większych miastach, gdzie przesyłek jest dużo, a adresaci są niedaleko. W ostatnich latach było kilka prób tworzenia przez sądy własnej poczty, a w większym wymiarze udało się to w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.
Jak powiedział „Rz" Tomasz Kałużny, prezes tego sądu, obsługuje ona ok. 60 największych odbiorców sądowej poczty, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, urząd skarbowy i komendy policji na terenie miasta. Przesyłki dostarczają sądowi kierowcy hurtem. Trzeba teraz dokonać dokładnych obliczeń, czy będzie to opłacalne w wypadku indywidualnych doręczeń.
Podobne kalkulacje prowadzi SR w Tychach, gdzie przez kilka lat działała taka służba. Jak powiedział Bartłomiej Witek, wiceprezes tego sądu, przynosi ona ewidentne korzyści, np. umożliwia szybkie awaryjne doręczenia, ale ma też słabości, np. w tym systemie nie będzie możliwe tzw. zastępcze doręczenie przez awizowanie przesyłki.
– Z kolei krakowskie sądy muszą wyliczyć, czy zdołają dostarczać przesyłki poza miasto, gdzie ich właściwość sięga – mówi sędzia Waldemar Żurek z krakowskiego SO.