Nasz dyskurs na temat zakończenia wojny w Ukrainie jest coraz bardziej mieszanką arogancji i hipokryzji. Superrealiści, zazwyczaj kpiący z argumentów prawnych i etycznych w polityce międzynarodowej, zamienili się w superarbitrów. Potępiony został nie tylko czerwony dywan dla autokraty z Rosji, lecz również sama idea pokoju, bo przecież Putin nas oszuka, a Zachód nas sprzeda, tak jak to często bywało w przeszłości.
W sprawie pokoju w Ukrainie Polacy mają niewiele do powiedzenia prócz biadolenia
My zaś siedzimy na ławce spektatorów potępiając obie strony przy stole pokojowych rozmów, bez najmniejszej ochoty, by coś samemu zrobić. Przecież nie chcemy wysyłać wojsk na Ukrainę nawet w misji pokojowej i coraz bardziej dyskryminujemy Ukraińców u nas w Polsce. Chcemy jednak, by Ukraina przelewała krew za swoją i wolność Polski, a my w międzyczasie będziemy wzmacniać flankę wschodnią NATO, która przebiega na granicy naszej a nie tej Ukrainy z Rosją. Przypomina mi się Zagłoba krzyczący „do boju!” i sięgający po kufel piwa a nie szablę.
Czytaj więcej
Sytuacja, w której kolejny obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną, jest na pewno niepokoją...
Mieliśmy burzliwą dyskusję na temat tego, kto miał pojechać na rozmowy w Waszyngtonie, lecz co mamy teraz do powiedzenia oprócz biadoleń, że spadł jeden rosyjski dron na Polskę. To w Ukrainie z każdym dniem ofiar przybywa. Dostawy broni pozwoliły Ukrainie przetrwać, lecz odwrotu Rosji nie sprawiły. Sankcje gospodarcze odniosły mizerny skutek. Starania, by izolować w świecie Rosję nie wypaliły. Oburzeni rodacy chcą jeszcze więcej nieskutecznych sankcji, a niektórzy wołają nawet, by maszerować na Moskwę, oczywiście bez ich udziału. Rozmawiać z Moskwą o pokoju przecież nie można, bo to zdrada.
Powinniśmy bronić Ukrainy przed połknięciem jej przez Moskwę
Do naszych moralnych wieszczy jeszcze nie dotarło, że z atomową potęgą, jaką jest Rosja nie sposób wygrać na froncie militarnym. W 1991 roku udało nam się doprowadzić do rozpadu Związku Sowieckiego, lecz nie za pomocą wojska, lecz dyplomacji i oddolnej presji społecznej w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Dzisiaj możemy i powinniśmy bronić Ukrainy przed połknięciem przez Rosję. Pytanie jednak jak długo i za jaką cenę, zwłaszcza dla Ukraińców.