Skrzypek Martin Stoner w zeszłym roku został zwolniony z orkiestry New York City Ballet, gdzie przepracował ponad pół wieku. Postanowił więc wziąć udział w konkursie o nagrodę ponad 75 tysięcy dolarów, którą pozarządowa organizacja młodych artystów Young Concert Artists przyznaje, aby pomóc muzykom w wieku od 16 do 26 lat. Nie został jednak dopuszczony do tej rywalizacji, więc postanowił wnieść sprawę do sądu.
Jak poinformował „New York Daily News", skrzypkowi nie spodobało się, że do jego sprawy wyznaczony został 88-letni sędzia Robert Patterson. Stoner przekonywał, że powinien on zostać zmieniony, bo choć kiedyś mógł być świetnym prawnikiem, to jest już „zbyt stary" i ma „psychiczne i fizyczne ograniczenia". Skrzypek przyznał, że wie, iż może to wyglądać na hipokryzję, ale podkreślał, że sędzia jest po prostu „tępy i niezdolny do funkcjonowania".
„Sędzia Patterson ledwo widzi, chyba że praktycznie włoży nos w dokument, który czyta" – napisał Stoner w skardze złożonej w sądzie. Gdy sędzia odrzucił jego pozew z powodu błędów we wniosku, Stoner poprawił go i złożył ponownie, mając nadzieję, że tym razem orzekać będzie już ktoś inny. Do jego sprawy jednak znów wyznaczono Roberta Pattersona. „Krytykowałem go, a teraz będzie mnie sądził. Cóż, mam wątpliwości, czy to będzie uczciwy proces" – powiedział skrzypek „NY Daily News".
Sędzia odmówił komentarza w tej sprawie, ale jego koledzy przekonują, że Patterson pracuje bez zarzutu.