Tak też się stało we wtorek (20 grudnia 2011 r), kiedy Sąd Okręgowy w Łodzi skazywał Ryszarda Cybę na dożywocie. Zaostrzył mu również warunki przedterminowego zwolnienia. Nie pomoże ani wzorowe zachowanie, ani praca w kryminale. Sprawca zabójstwa w łódzkim biurze PiS będzie mógł napisać wniosek o wcześniejszą wolność dopiero za 30 lat. I żaden sąd nie może tego okresu skrócić.
Czy nasze przepisy dotyczące warunkowego przedterminowego zwolnienia są wystarczające, by sprawiedliwie wyrokować? Są rygorystyczne, ale dobre – oceniają karniści. Ich zdaniem pozwalają one weryfikować, czy skazany rzeczywiście chce zmienić swoje życie, czy też tylko wcześniej opuścić więzienne mury, żeby powrócić na przestępczą drogę.
Generalna zasada zawarta w kodeksie karnym wykonawczym mówi, że skazany może się ubiegać o wcześniejszą wolność po odbyciu połowy kary. Inaczej traktowani są sprawcy najcięższych zbrodni. Jak stanowi kodeks karny, skazany na dożywocie może składać wniosek po odsiedzeniu 25 lat, a więzień z wyrokiem 25 lat pozbawienia wolności – po 15 latach. Sądy mogą i – jak sprawdziliśmy statystyki – traktują surowiej najokrutniejszych sprawców. W całym kraju jest ponad 4 tys. wyroków z zaostrzonym zwolnieniem.
Oto przykłady najgłośniejszych. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymuje wyrok 25 lat pozbawienia wolności dla Artura Klecnera za zabójstwo księdza we wsi Miłkowice Małki. Decyduje jednak, że o zwolnienie mężczyzna będzie się mógł ubiegać dopiero po 23 latach odsiadki. Piotr Domański, zabójca dwóch taksówkarzy i parkingowego, dostał wyrok dożywocia, a zwolnienie możliwe będzie dopiero po 30 latach.
Sędzia Marek Celej mówi, że orzekając, korzysta z surowszych zasad zwolnień warunkowych. Na przykład w sprawie zabójstwa matki byłego prezesa PZPN (Michała Listkiewicza) orzekł wyroki 25 lat więzienia, ale warunki wcześniejszego wyjścia na wolność zaostrzył do lat 20.