O szczegółach, czasem niemal o kuchni Sądu Konstytucyjnego naszych sąsiadów mówili na spotkaniu z dziennikarzami prof. Andreas Vosskuhle, prezes FSK, oraz prof. Ferinand Kirchhof, wiceprezes tego sądu i przewodniczący jego Pierwszego Senatu.
FSK liczy 16 sędziów wybieranych przez parlament na 12-letnie kadencje, po połowie przez dwie największe partie. Podzielony jest na dwa ośmioosobowe senaty. O niekonstytucyjności aktu orzeka (inaczej niż w Polsce) pełny Senat głosami co najmniej pięciu sędziów. Głosowanie jest ujawniane. Skarga konstytucyjna jest szeroko dopuszczona, ale tylko 2 – 3 proc. zostaje merytorycznie rozpoznanych. Nasi sąsiedzi rozważają także wprowadzenie opłaty, która zniechęcałaby do pieniactwa przed FSK. Inaczej niż w Polsce, obowiązuje roczny termin od wejścia w życie ustawy na kwestionowanie jej konstytucyjności.
W sumie więc niemiecki Sąd Konstytucyjny ma węższe kompetencje niż polski Trybunał, i mniej możliwości ingerowania w ustawodawstwo, a jak podkreślali niemieccy goście, sędziowie ograniczają w tym względzie swoje zapędy.
Może także z tego powodu FSK cieszy się dobrą opinią 80 proc. niemieckich obywateli.