Andy Warhol był wizjonerem, ekscentrykiem i wielką indywidualnością. Gdy na początku lat 50. XX wieku zjawił się w Nowym Jorku, miał jedynie dyplom Wydziału Sztuki Uniwersytetu w Pittsburghu, 200 dolarów i głowę pełną pomysłów.
A to przecież on dokonał rewolucji we współczesnej sztuce, czerpiąc inspirację z tego, co znajduje się wokół – przedmiotów codziennego użytku i zwyczajnych zdarzeń. Z szarej rzeczywistości, kiczowatych reklam i banalnych opakowań wydobywał nowe znaczenia. Zabawę z rzeczywistością podnosił do rangi sztuki.
Urodził się w Pittsburghu w Pensylwanii. Jego rodzice, słowaccy grekokatolicy, pochodzili z wioski Mikova. Nazwisko z Warhola zmienili na Warhol po przyjeździe do USA. W trzeciej klasie ich syn zachorował na tzw. pląsawicę św. Wita, która na zawsze miała zmienić wygląd i życie przyszłego artysty nurtu pop.
Tak naprawdę Warhol jako artysta miał dość konsekwentną strategię działania. Polegała na tym, by jak najmniej definiować. By za każdym razem „wymknąć się” jakoś pytającemu. Bo zdefiniować to zginąć, sprecyzować sens – to zgubić go. Miał poczucie ulotności sztuki, lubił rozdawać autografy na skórce od banana, które po kilku godzinach niknęły bez śladu…
Pasjonujący dokument Jeana-Michela Vecchieta jest hołdem złożonym artyście, nakręconym w 2007 roku z okazji 20. rocznicy jego śmierci.