Według prawa, ugrupowania polityczne w Szwecji mają zakaz przyjmowania hojnych darowizn pieniężnych od anonimowych dawców. Są one zabronione, by ukryte pieniądze nie sprzyjały korupcji i w żaden sposób nie mogły wpłynąć na polityczną agendę partii. Jeżeli ofiarodawca lub organizacja wpłaci na konto partii sumę wyższą niż 24 150 koron (ponad 9 tys. zł ), to ta jest zobligowana ujawnić nazwisko darczyńcy.
Nie zawsze się to jednak dzieje. Wciąż można utajnić, kto jest faktycznym darczyńcą. Udowodnili to dziennikarze telewizyjnego programu Kalla Fakta, w którym dwóch biznesmenów zadeklarowało wolę szczodrego wsparcia partii sumą od pół miliona do miliona koron w kampanii wyborczej, ale pod warunkiem, że odbędzie się to anonimowo. Aż pięć z ośmiu ugrupowań parlamentarnych natychmiast połknęło haczyk, przedstawiając możliwości ominięcia prawa na różne sposoby. Chadecy, socjaldemokraci, liberałowie, Umiarkowana Partia Koalicyjna i Szwedzcy Demokraci zaproponowali przekazanie pieniędzy przez kogoś innego metodą na słupa, by zakamuflować nazwisko biznesmena. Kreatywni chadecy wpadli na pomysł, by rozłożyć gotówkę na piętnastu kandydatów do parlamentu w ramach kampanii. Umiarkowana Partia Koalicyjna wyszła z inicjatywą wykorzystania partyjnej loterii. Po prostu grupa osób kupuje co miesiąc dużą ilość losów na wsparcie partii. Polityczne loterie posiadają też inne ugrupowania, a dla socjaldemokratów wpływy z nich stanowią 45 proc. aktywów.