Firmy i pracownicy, choć mogą, nie korzystają powszechnie z innych form uelastycznienia zatrudnienia. Tak wynika z badania, jakie przeprowadziła PKPP Lewiatan.
– Przedsiębiorcy i pracownicy wymieniają różne rozwiązania uelastyczniające stosunki pracy, ale rzadko z nich korzystają – przyznaje Małgorzata Rusewicz, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy PKPP Lewiatan. Z badania wynika, że najbardziej powszechne jest korzystanie z umów czasowych. Popularna jest także praca w niepełnym wymiarze godzin stosowana przez 55 proc. badanych firm oraz zatrudnianie na podstawie umowy cywilnoprawnej (występuje w 39 proc. przedsiębiorstw). W reprezentatywnym badaniu wzięło udział 200 osób zajmujących się sprawami kadrowymi oraz 500 pracowników.
Więcej stałych umów
Ale jak zwraca uwagę Małgorzata Rusewicz, o ile jeszcze trzy lata temu 47 proc. pracowników z badanych firm pracowało na podstawie umów czasowych, o tyle dziś takie umowy ma 18 proc. z nich. Ten wynik odzwierciedla konsekwencje wprowadzenia w życie ograniczeń czasowych w stosowaniu umów na czas określony, które wprowadziła ustawa antykryzysowa – tłumaczy.
Z badania Lewiatana wynika, iż 28 proc. firm przyznaje, że stosuje więcej niż jedną czasową umowę o pracę z tym samym pracownikiem. Przeciętnie są cztery, a ich średni czas trwania to niespełna dziesięć miesięcy. Większość przedsiębiorców, bo 80 proc., pracownikom tak zatrudnianym proponuje potem stały etat, w przypadku 9 proc. są to inne formy współpracy.
O tym, że jest to powszechna forma zatrudniania, świadczą również dane GUS. Wynika z nich, że w pierwszym kwartale na ponad 12,7 mln pracowników ponad 3,19 mln miało umowy czasowe.