O ile największe firmy, liczące ponad 500 pracowników, zakończyły II kwartał z 3,1-proc. wzrostem zatrudnienia, o tyle w tych mniejszych tempo wzrostu było niemal dwukrotnie wyższe (ok. ?5,5 proc.). Przewagę utrzymują one zresztą już trzeci kwartał z rzędu i dotyczy ona zarówno firm produkcyjnych, jak i usługowych – wynika z najnowszego raportu ADP Polska, czołowego gracza na rynku outsourcingu płacowo-kadrowego. Raport jest wynikiem badania ponad setki firm – klientów ADP, w większości liderów swych branż, którzy w sumie zatrudniają ok. 100 tys. osób.
Łącznie w całym pierwszym półroczu ta grupa, określana jako firmy nowoczesnej gospodarki, zatrudniała o ponad 4 proc. osób więcej niż rok wcześniej. Dariusz Terlecki, dyrektor sprzedaży i marketingu ADP Polska, zwraca uwagę, że chociaż w II kwartale tempo wzrostu było niższe niż w pierwszych trzech miesiącach roku, na tle całego sektora przedsiębiorstw firmy nowoczesnej gospodarki i tak są prymusami (wg GUS na koniec czerwca zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o 0,4 proc. wyższe niż rok wcześniej). – O nowoczesną gospodarkę jestem spokojny. Model biznesowy tych firm, które są innowacyjne, monitorują swoje wyniki, optymalizują działalność, stawiają na eksport i zwiększają inwestycje w podstawowy biznes, sprawia, że będą one rosnąć, a tym samym zwiększać zatrudnienie – twierdzi Terlecki. Według niego na koniec 2014 roku wzrost zatrudnienia w tych firmach wyniesie ok. ?5 proc. – Znacznego przekroczenia tej granicy spodziewam się już w III kwartale. Dzięki temu średnia za cały rok uplasuje się właśnie na poziomie 5 proc. – dodaje menedżer ADP Polska.
Jak wynika z raportu, w pierwszym półroczu najbardziej dynamicznie zwiększały zatrudnienie mniejsze firmy produkcyjne. Na koniec czerwca zatrudniały o ?6,7 proc. pracowników więcej niż rok wcześniej. W dużych firmach (powyżej 500 pracowników) ten przyrost był słabszy – wyniósł nieco ponad 3,6 proc. Warto jednak pamiętać, że duzi pracodawcy muszą przyjąć znacznie więcej osób, by uzyskać podobne tempo wzrostu zatrudnienia jak mniejsi gracze.
W dodatku w dużych firmach łatwiej jest rozdzielić dodatkową pracę między załogę albo zlecić ją kontrahentom. Tak jak to robi np. potentat oponiarski Michelin Polska, który zatrudnia ok. 4500 osób. – Współpracujemy z wieloma firmami zewnętrznymi, dzięki czemu nasz wzrost przekłada się na większy nakład pracy u podwykonawców – wyjaśnia Piotr Konopka, dyrektor HR spółki, która w wyniku nowych inwestycji w produkcję opon rolniczych zatrudni w fabryce 50 osób. Jej szef HR na razie nie przewiduje skokowego wzrostu zatrudnienia w sektorze. – Większe zapotrzebowanie na pracowników będzie bilansowane poprawą produktywności oraz zlecaniem wybranych usług na zewnątrz – dodaje Konopka.
—Anita Błaszczak