W ocenie pracodawców znacznie pogorszy to sytuację na rynku pracy. Minister pracy sam zresztą w projekcie przyznaje, że największe kłopoty z zapłatą podniesionej składki będą miały osoby prowadzące działalność gospodarczą i najmniejsze firmy zatrudniające kilku pracowników.
– Obawiam się, że wielu pracodawców zamrozi podwyżki dla pracowników, by wygospodarować środki na opłacenie wyższej składki – wyjaśnia przedsiębiorca Andrzej Blikle. – Firmy, które są na granicy opłacalności albo notują straty, popadną w jeszcze większe problemy.
Blikle podkreśla, że skoro takie posunięcie podnosi koszty pracy, rząd powinien jednocześnie zadbać o to, aby przedsiębiorcy mogli te większe pieniądze na dodatkowe daniny zarobić. – Przyjmuję argumentację rządu, ale spodziewam się, ze jednocześnie zrobi on wszystko, aby ułatwić nam funkcjonowanie – mówi. – Oczekuję likwidacji barier i wprowadzenia ułatwień w prowadzeniu biznesu w Polsce.
O krok dalej idzie dr Wojciech Nagel, ekspert Business Centre Club. – Podwyższenie składki rentowej nie tylko zmniejszy skłonność do zatrudniania nowych pracowników, ale też może wywołać zwolnienia i zwiększenie bezrobocia powyżej 13 proc. Z Niemiec, naszego głównego partnera gospodarczego, płyną bowiem bardzo niepokojące sygnały o zbliżającej się drugiej fali kryzysu – ostrzega Nagel. – Rząd powinien złagodzić skutki tej nowelizacji, obniżając np. składkę na Fundusz Pracy do 1,3 zamiast obecnych 2,45 proc. wynagrodzenia pracownika brutto. Skoro pieniądze na funduszu, zamiast służyć do walki z bezrobociem, mają zostać zamrożone na kolejny rok, nie ma podstaw, by przedsiębiorcy płacili ją w dotychczasowej wysokości.
W ocenie Piotra Bielskiego z BZ WBK podniesienie składki rentowej najmniej uderzy w polską gospodarkę, dlatego było najbezpieczniejszym wyjściem. – Rząd musi dbać o podtrzymanie konsumpcji w czasach, gdy na świecie szaleje kryzys – wyjaśnia ekonomista. – Wzrost składki rentowej najmniej odbije się na kieszeniach konsumentów. Bielski zaznacza jednak, że z punktu widzenia długofalowego wzrostu gospodarczego byłoby lepiej, gdyby rząd zdecydował się na podniesienie podatków pośrednich. Z exposé premiera wynika, że wzrost składki rentowej ma być przejściowy. Po czterech latach znów miałaby nastąpić jej obniżka. Projekt ustawy nie określa jednak czasu jej obowiązywania. A w uzasadnieniu do projektu resort pracy wylicza wpływy z wyższej składki do 2017 r.
O poprzednim obcięciu składki z 13 do 6 proc. w 2007 r. zdecydował rząd PiS. W ocenie premiera Donalda Tuska utrzymywanie tak niskiej składki w czasach kryzysu jest nieodpowiedzialne.