Co rząd zrobi z bezrobociem

Brak pracy może się stać najważniejszym wyzwaniem dla gabinetu Tuska i dla Platformy.

Publikacja: 10.12.2012 02:14

Eksperci nie spodziewają się, by rząd szybko uporał się z bezrobociem. Na zdjęciu premier Donald Tus

Eksperci nie spodziewają się, by rząd szybko uporał się z bezrobociem. Na zdjęciu premier Donald Tusk i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W październiku liczba osób bez pracy przekroczyła dwa miliony – wynika z najnowszych szacunków Ministerstwa Pracy.

W kolejnych miesiącach ich liczba jeszcze wzrośnie, bo gospodarka hamuje i kończą się prace sezonowe.

Zdaniem ekspertów rosnące bezrobocie to jeden z największych problemów obecnego rządu. Ale szanse, że powstaną jakieś kompleksowe programy ratujące rynek pracy, są niewielkie.

– Najbliższe wybory parlamentarne dopiero za trzy lata. Nie można więc liczyć na to, że rząd rzuci wszystkie siły na ratowanie rynku pracy i spadającego poparcia wyborców – mówi Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

2 miliony osób w październiku nie miało pracy

Zdaniem ekspertów można sobie na to pozwolić z dwóch powodów. Po pierwsze, rząd ma niewielki wpływ na to, czy firma będzie zwalniała czy nie. – Około 40 proc. firm w Polsce to filie międzynarodowych przedsiębiorstw. To oznacza, że jeśli firma ma zamknąć jeden ze swoich oddziałów, będzie to nie siedziba, ale filia – tłumaczy politolog prof. Kazimierz Kik. Dodaje, że oczywiście dobrze wygląda, gdy Janusz Piechociński zapowiada, że będzie interweniował w sprawie zwolnień w tyskiej fabryce Fiata, ale dla losów fabryki zupełnie bez znaczenia. –  Włosi mają swoje wybory i swoje naciski polityczne. Nie będą przejmować się Polską – dodaje ekspert.

Prof. Jarosław Górniak: Wyższy wskaźnik zatrudnienia mają...

Brak silnych reakcji społeczeństwa na dokonujące się na rynku pracy zmiany to także skutek tego, że Polacy jeszcze nie do końca uświadomili sobie, kogo kryzys dotknie w największym stopniu. W Polsce cały czas uważa się, że w trudnych czasach pracę w pierwszej kolejności tracą osoby słabo wykształcone. – Ten kryzys jest jednak inny, bo uderza w osoby dobrze wykształcone – mówi Piotr Broda-Wysocki, socjolog z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Z danych urzędów pracy wynika, że obecnie największe zwolnienia przeprowadzają nie fabryki, ale banki, wydawnictwa czy firmy telekomunikacyjne. A redukcja nie dotyka tych na najniższych stanowiskach, ale specjalistów i menedżerów. – Nawet jeśli już stracili pracę, to myślą, że są to przejściowe kłopoty, a nie problem wynikający z kryzysu. Są przekonani, że dzięki oszczędnościom oraz kontaktom szybko sobie z tym poradzą – tłumaczy Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowiec uważa, że dopiero za kilka czy nawet kilkanaście miesięcy dotrze do tej grupy, że to wyzwanie, z którym musi się borykać całe ich pokolenie. – A wtedy bezrobocie stanie się problemem także dla rządzących, bo to ich elektorat – tłumaczy Chwedoruk.

Ale w przeciwieństwie do bezrobotnych z południa Europy, w Polsce ludzie raczej na ulicę nie wyjdą. – To pokolenie, które w obecnej fazie kryzysu traci pracę, jest bardzo bierne. Brakuje lidera, który byłby w stanie tych ludzi poderwać do walki – mówi Broda-Wysocki.

Z drugiej strony ta bierność młodego pokolenia może się okazać potężnym zagrożeniem dla Platformy. Z opublikowanego kilka dni temu przez Instytut Spraw Publicznych raportu Wyborca 2.0 wynika, że młodzi nie widzą sensu w chodzeniu na wybory, bo wybierani w głosowaniu politycy nie robią nic, żeby poprawić ich los. – Słabością Platformy jest bierność elektoratu. Jeśli politycy nie zachęcą ich do pójścia do urn, wybory wygrają ci, którzy mogą liczyć na swój żelazny elektorat – tłumaczy Chwedoruk.

Kik uważa, że taki scenariusz nie byłby zbyt dobry dla Polski. – PO jest obecnie jedyną partią, która jest w stanie stworzyć program zmian gospodarczych, bo stoi za nią spore zaplecze intelektualne – przekonuje. Jego zdaniem przemiany byłyby możliwe, gdyby partia potrafiła odciąć się od swoich neoliberalnych korzeni i zajęła się budowaniem gospodarki opartej na przemyśle. – Tak jak to robią Niemcy – podsumowuje Kik.

W październiku liczba osób bez pracy przekroczyła dwa miliony – wynika z najnowszych szacunków Ministerstwa Pracy.

W kolejnych miesiącach ich liczba jeszcze wzrośnie, bo gospodarka hamuje i kończą się prace sezonowe.

Pozostało 95% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie