Aby realny pozostał cel osiągnięcia do 2050 r. neutralności klimatycznej, UE będzie musiała objąć systemem opłat za emisje także rolnictwo – wynika z raportu ESABCC, ciała doradzającego Unii w kwestiach klimatycznych. Przyspieszenie redukcji emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie to twardy orzech do zgryzienia, bo już poprzednie tego typu inicjatywy spotykały się ze sprzeciwem farmerów.
Rolnictwo UE a klimat
Jak przyznają eksperci ESABCC, emisje związane z działalnością rolną, które w przypadku Danii stanowią 25 proc. wszystkich – a w Irlandii nawet 37 proc. – nie spadają, co ich zdaniem wynika z braku odpowiednich zachęt ekonomicznych dla farmerów. Autorzy raportu doradzają ograniczenie wsparcia dla wysokoemisyjnych działów rolnictwa, jak hodowla zwierząt na mięso, na rzecz dofinansowania tych niskoemisyjnych.
„[Należałoby też wprowadzić – red.] najpóźniej do 2031 r. jakąś formę wyceny emisji w sektorze działalności rolnej i wykorzystania gruntów” – wynika z dokumentu.
Na razie jednak unijni politycy są ostrożni z wyznaczaniem rolnictwu ambitnych celów. W listopadzie w Parlamencie Europejskim w pierwszym czytaniu przepadły regulacje zakładające 50-procentowe ograniczenie użycia pestycydów do 2030 r., do czego przyczyniła się Europejska Partia Ludowa. Sprzeciwiali im się farmerzy, których zdaniem naraziłyby one na szwank bezpieczeństwo żywnościowe – zwłaszcza obawiano się, że spadną plony, a farmerzy nie zdołają dostosować się na czas do nowych wymagań.