Svein Thure Holseter prezes norweskiej firmy Yara przytacza taki fakt w rozmowie z fińską gazetą Maaseudun Tulevaisuus: od lipca 2022 r. do czerwca 2023 r. sprowadzono z Rosji do Unii dwukrotnie więcej mocznika niż przed rozpoczęciem przez Rosję wojny na Ukrainie. W tym samym okresie import azotu do Unii, ponownie z Rosji, osiągnął rekordową wysokość.
- Zależność ta może mieć bardzo poważne konsekwencje dla Europejczyków – zaopatrzenie w żywność zależy bezpośrednio od nawozów, zauważa Holseter.
Czytaj więcej
W 2022 r. ceny nawozów w UE wzrosły półtora raza, produkcję zredukowano, co nakręciło eksport nawozów z Rosji do Wspólnoty. Import skoczył pięciokrotnie.
Norweg jest pewien, że kupując rosyjskie nawozy „dajemy Putinowi poważną broń, z której może kiedyś skorzystać”. Kreml nie raz używał bowiem surowców jako broni. Była nim ropa naftowa, a ostatnio - w 2021 i 2022 r. - gaz ziemny.
Istniały obiektywne przyczyny powstania nowej zależności na unijnym rynku. Były to rosnące koszty energii, za czym szły wysokie koszty prowadzenia biznesu oraz koszty zielonej energii – wyjaśnia Norweg. Wszystko to spowodowało wycofywanie się energochłonnych gałęzi przemysłu, a takim jest produkcja nawozów, poza Wspólnotę, a te, które pozostały, musiały szukać sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy. Zwiększyły więc import tanich rosyjskich nawozów i komponentów do nich.