Spóźnione, niepoparte odpowiednimi analizami i przede wszystkim nieskuteczne dla polskiego rynku rolnego – tak Najwyższa Izba Kontroli oceniła działania ministra rolnictwa związane ze zwiększonym przez wybuch wojny w Ukrainie importem ukraińskich zbóż i rzepaku. W czwartek przed południem NIK zorganizowała konferencję prasową informującą o wynikach kontroli po wybuchu afery zbożowej.
Chodziło o gigantyczny, niekontrolowany napływ zbóż, który kompletnie zdestabilizował rynek. Import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł rok do roku o blisko 17 tysięcy procent, a kukurydzy nawet o prawie 30 tysięcy procent. O ile w 2021 r. import pszenicy wyniósł 3,1 tys. ton, to w 2022 r. było to już ok. 523 tys. ton. Import kukurydzy wzrósł z 6,2 tys. ton w 2021 r. do 1854 tys. ton w 2022 r. a rzepaku odpowiednio z 86 tys. ton do 662 tys. ton. W ciągu 16 miesięcy 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln ton zbóż i roślin oleistych o wartości 6,2 mld zł.
Czytaj więcej
NIK ustalił: rządzący zbagatelizowali problem ze zbożem z Ukrainy, potem działali opieszale i nie...
- Najwyższa Izba Kontroli dostrzegając protesty polskich rolników i sygnały płynące od obywateli przeprowadziła kontrole, której efektem miało być ustalenie z jakich powodów doszło do m.in. do zaburzenia krajowego rynku zbóż i rzepaku. A także dlaczego polskie władze kolejny już raz nie wykorzystały danej im szansy wynikającej z możliwości kontroli tranzytu przez Polskę wielu milionów ton zbóż pochodzących z Ukrainy – powiedział prezes NIK Marian Banaś.
Efektem był spadek cen. Choć jeszcze w połowie 2022 r. ceny zbóż i rzepaku były stosunkowo wysokie, to już w marcu 2023 r. cena pszenicy konsumpcyjnej spadła z 1673 zł 1222 zł za tonę, a kukurydzy z 1203 zł 1451 zł i na koniec sierpnia 2023 r. wyniosła w przypadku pszenicy ok. 900 zł za tonę a rzepaku – 800 zł.