Na początku amerykańskiego turnieju w Auguście tłumił emocje, ale po kilku dołkach wrócił do swojego dawnego, ekspresyjnego stylu.
Fani też nie byli w nastrojach pokutnych. „Kochamy cię, Tygrysie”, „Jesteśmy z tobą”, „Bądź Tygrysem, Tygrysie” – rozlegały się głosy z trybun. Nad polem golfowym przeleciało jednak kilka samolotów, ciągnących transparenty nawiązujące do bujnego życia Tygrysa i jego wiary w „pupizm” (Bootyism), a nie buddyzm (Buddhism). „Uzależnienie od seksu? Tak. Jasne. Pewnie. Też to mam” – głosił jeden z nich.
Powrót upadłego idola oglądają w telewizji miliony Amerykanów. Tygrys, pierwszy sportowiec, który na reklamach zarobił ponad miliard dolarów, i tę okazję wykorzystał, by zasilić konto. W wypuszczonej właśnie czarno-białej reklamie Nike Woods stoi, pokornie słuchając głosu swojego nieżyjącego już ojca. „Tygrysie (…) chcę się dowiedzieć, o czym myślałeś. Chcę poznać twoje uczucia. Nauczyłeś się czegoś?” – słyszymy głos nieżyjącego od kilku lat Earla Woodsa, a Tygrys słucha i tylko mruga oczami.
„Genialne” i „obrzydliwe” – to najczęściej powtarzane opinie o tym spocie. Wykorzystano w nim fragmenty wywiadu udzielonego przez ojca Tigera w 2004 roku, w którym nie zwracał się on nawet do syna.
Amerykanie otrząsnęli się już jednak z szoku, który przeżywają za każdym razem, gdy okazuje się, że multimilioner, potężny polityk lub gwiazdor filmowy nie sprawdził się w modelu monogamicznym. I także w przypadku Woodsa przestali tak się dziwić, że facet, który ma trzydzieści parę lat, jest jednym z najsłynniejszych sportowców na świecie, a do tego śpi na pieniądzach, wpadł w sidła dwóch, trzech czy… 18 seksownych kobiet. Ile ich było dokładnie, żaden dziennikarz nie wie. Teraz Tiger radzi sobie na polu golfowym jeszcze lepiej niż przed wybuchem afery. Ma szansę zdobyć dla żony piękny, pokutny puchar.