[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/06/25/piotr-gursztyn-slaby-wynik-pawlaka-nie-zmieni-psl/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Dziś zbiera się Rada Naczelna PSL. Zapewne jej obrady będą burzliwe, ale nie przyniosą większych zmian. Tak przynajmniej twierdzą obie strony wewnętrznego sporu, który toczy się w PSL, po tym, gdy okazało się, że Waldemar Pawlak zdobył niecałe 300 tys. głosów. Czyli ponad 100 tys. mniej niż Janusz Korwin-Mikke.
W kierownictwie PSL nie widać szczególnej refleksji nad przyczynami porażki. Oficjalnie jest przyjmowana z filozoficzną rezygnacją, bo wybory prezydenckie rzekomo nie są “konkurencją, w której startuje PSL”. Kandydat też ani razu nie przepraszał. W swoim blogu przezornie umieścił za to porównanie swego wyniku z tym, co pięć lat temu osiągnął Jarosław Kalinowski. Zestawił swoje 295 tys. głosów z 270 tys. Kalinowskiego.
Winnych szuka się na zewnątrz. Wskazuje się na zawłaszczenie sceny politycznej przez dwóch głównych konkurentów, także na media, które ponoć pomijały Pawlaka. Jednak to kandydat PSL uczestniczył w debacie w TVP, a nie Janusz Korwin-Mikke. Kandydat UPR – jeszcze bardziej ignorowany przez media – nie miał też w odróżnieniu od Pawlaka wsparcia setek wójtów i burmistrzów, tysięcy samorządowców i mitycznej armii 140 tys. działaczy PSL i 700 tys. członków ochotniczych straży pożarnych. A jednak zdobył więcej głosów i był czwarty w pierwszej turze.
Dodatkowe zamieszanie w PSL przyniosły wyniki wyborów uzupełniających do Senatu. W Płockiem wygrał je tamtejszy starosta Michał Boszko. Zdobył 132 tys. głosów (w tym okręgu Pawlak dostał ich zaledwie 11 tys.). Kandydat PSL do Senatu w okręgu katowickim przegrał, ale też zdobył osiem razy większe poparcie niż szef partii w pierwszej turze – 81 tys. głosów.