Jak wspomina Czerwiec 76 znany opozycjonista, a obecnie senator Zbigniew Romaszewski?
Przede wszystkim stworzył potrzebę przeciwstawienia się niesprawiedliwości, wywołał odruch solidarności społecznej. Ludzie mieli potrzebę bezpośredniego działania, bezpośredniej pomocy. W ten sposób powstał KOR. Chodziło o pomoc rodzinom represjonowanych po strajkach w Ursusie, Radomiu. Ludzie wiedzieli, że byłem w Radomiu, byli ciekawi, pytali, po co tam pojechałem, dla kogo zbierałem pieniądze i się angażowali.
Początkowo była to akcja o charakterze charytatywnym, później nabrała wymiaru politycznego. Po czerwcu zaczęły się tworzyć struktury opozycji. Powstały KOR, KSS KOR, ROPCiO, po śmierci Stanisława Pyjasa - Studencki Komitet Solidarności. Powstały niezależne pisma, wydawnictwa, drukowano i kolportowano ulotki, to wszystko zaczynało się rozwijać. Wówczas jednak w działalność opozycyjną angażowało się maksymalnie 5 tys. osób, a Solidarność była ogromnym, 10-milionowym ruchem. Oczywiście KOR i inne organizacje tworzyły kadrę działaczy społecznych, późniejszych doradców Solidarności. Ale uważam, że Solidarność powstała dzięki pierwszej wizycie Jana Pawła II w Polsce i słowom, które skierował do Polaków.