Reklama

Janina Paradowska pochyla się nad Andrzejem Lepperem

Zdawałoby się, że śmierć Andrzeja Leppera dla salonowych mediów okaże się tematem godnym szacunku. Nic bardziej mylnego. Dla Janiny Paradowskiej to kolejny pretekst do walki z upiorami PiS i IV RP

Publikacja: 10.08.2011 13:25

Janina Paradowska pochyla się nad Andrzejem Lepperem

Foto: W Sieci Opinii

W Samoobronie jak w lustrze też odbijała się jakaś część polskiego społeczeństwa, pewien rys jego mentalności. „Czy można zgwałcić prostytutkę ?” – pytał wyraźnie i autentycznie zdziwiony podejrzeniami wobec swojego europosła Lepper. Przecież nie on jeden tak myślał, on tylko ten sposób myślenia wyniósł na wysokie piętra władzy. Taka była jego „polityczna poprawność” i choć próbował jako wicemarszałek Sejmu czy wicepremier nieco ograniczać to, co było autentyczne, wychodziło na jaw dość często - ubolewa Paradowska. - Przy tym wszystkim bywał Lepper politykiem racjonalnym i przewidywalnym wówczas, kiedy poczuł ciężar władzy, zwłaszcza kiedy został wicepremierem i ministrem rolnictwa. Szybko porzucił antyeuropejskie hasła, kiedy zobaczył, jak wieś korzysta na dopłatach bezpośrednich .



Paradowska wskazuje winnego „przegranej gry” Andrzeja Leppera:


Reklama
Reklama


Swoją rozgrywkę z Kaczyńskim Lepper sromotnie przegrał, okazał się za słabym graczem. Przy całej swej bezwzględności trafił na twardszych zawodników. Nie dostrzegł, że stale jest traktowany przedmiotowo, że nie kontroluje sytuacji. Dostał atrybuty władzy, ale nie samą władzę.

Dla Kaczyńskiego był Lepper narzędziem służącym do sięgnięcia po władzę i przeprowadzenia kilku zmian, uważanych przez IV RP za najważniejsze (likwidację WSI, lustrację). Potem ten instrument należało szybko odrzucić, bo przecież taki sojusz mocno uwierał żoliborskiego inteligenta i jego akolitów w tym nawet najbardziej życzliwych PiS dziennikarzy.

Jakże umiejętnie redaktor Paradowska posługuje się tragedią do walki z przeciwnikami politycznymi. Jakże zabawnie będzie przeczytać w którymś z jej kolejnych tekstów o tym, że życie publiczne w Polsce staje się coraz bardziej brutalne.

W Samoobronie jak w lustrze też odbijała się jakaś część polskiego społeczeństwa, pewien rys jego mentalności. „Czy można zgwałcić prostytutkę ?” – pytał wyraźnie i autentycznie zdziwiony podejrzeniami wobec swojego europosła Lepper. Przecież nie on jeden tak myślał, on tylko ten sposób myślenia wyniósł na wysokie piętra władzy. Taka była jego „polityczna poprawność” i choć próbował jako wicemarszałek Sejmu czy wicepremier nieco ograniczać to, co było autentyczne, wychodziło na jaw dość często - ubolewa Paradowska. - Przy tym wszystkim bywał Lepper politykiem racjonalnym i przewidywalnym wówczas, kiedy poczuł ciężar władzy, zwłaszcza kiedy został wicepremierem i ministrem rolnictwa. Szybko porzucił antyeuropejskie hasła, kiedy zobaczył, jak wieś korzysta na dopłatach bezpośrednich .

Reklama
Publicystyka
Robert Gwiazdowski: Prezydent czy nieprezydent? Śmiech przez łzy
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Andrzej Duda mógł być polskim Juanem Carlosem
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Ultimatum Trumpa? Putin szybko nie zakończy wojny z Ukrainą
Publicystyka
Dziesięć lat od śmierci Jana Kulczyka. Jego osiągnieć nie powtórzył nikt
Publicystyka
Marek Cichocki: Najciemniejsze strony historii Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama