Tusk chce debat swoich ministrów z PiS. Blogerzy: To igrzyska zamiast chleba

Premier Tusk chce codziennych debat telewizyjnych z udział swoich ministrów i przedstawicieli PiS. Pomysł wywołał na razie gniew SLD i uśmiech politowania PiS

Publikacja: 20.08.2011 14:34

Tusk chce debat swoich ministrów z PiS. Blogerzy: To igrzyska zamiast chleba

Foto: W Sieci Opinii

Tusk zapowiedział:


Jestem gotów odpowiadać na najtrudniejsze pytania i na najtwardsze zarzuty opozycji dotyczące także mojego czterolecia, więc ja nie rzucam rękawicy, ja daję propozycję, która jest chyba szczególnie atrakcyjną dla lidera opozycji. (...) Uważam, że to uczciwa propozycja, chyba nie powinni się jej wystraszyć. (...). Jeśli na serio traktują wyzwanie, jakim są wybory, i Polaków, to muszą z tego skorzystać. Chcę bardzo uczciwie i otwarcie rozliczyć te cztery lat

a.

(...) Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby moi ministrowie musieli więcej odpowiadać, co do przyszłych czterech lat, być może te role powinny się odwrócić, bo więcej dziś wiadomo, co prezentuje PO, a mniej o tym, co proponuje opozycja. (...) Jeśli PO wygra wybory, to wielu ministrów z mojego rządu będzie nadal ministrami, ale nie wszyscy.

Rzecznik PiS Adam Hofman sceptycznie odniósł się do propozycji premiera. Zastrzegł jednak, że ostateczna odpowiedź na propozycję szefa rządu padnie najprawdopodobniej podczas sobotniej konwencji PiS. Rzecznik PiS mówił o tym, że premier miał szansę na debatę w piątek w Sejmie, gdy przedstawiał informację działań rządu ws. kryzysu gospodarczego.

Donald Tusk jej nie wykorzystał. Zamiast powiedzieć, jak obronić Polaków przed kryzysem, wyszedł i nakrzyczał podenerwowany na opozycję. Pogłębiał tylko chaos i kryzys, zamiast mówić o rozwiązaniach, a teraz chce się ratować.

Stanisław Żelichowski z koalicyjnego PSL tak komentuje aktywność Donalda Tuska.

Teraz są wybory i każda partia kombinuje, jak się w tych wyborach najlepiej pokazać społeczeństwu. Premier nie chce promować koalicjanta, tylko własnych ministrów, bo jest szefem partii i w debacie wystąpi jako szef partii. Nie jest przecież szefem PSL, tylko PO. Ja nie mam tu jakichś specjalnych pretensji. (...) W demokratycznym państwie przed wyborami partie powinny się ścigać na rozwiązania dla kraju. W Polsce tego nie ma: jest krytyka jednej strony, krytyka drugiej strony, natomiast żadna ze stron nie mówi, co trzeba zrobić po wyborach. (...) To jest jeden z takich tricków, żeby udowodnić, że PiS, który nie przyjmie jakiejś debaty, miał po prostu słabszych ministrów.

Rozgorzała też dyskusja na Twitterze:

Eryk Mistewicz:

Donald Tusk rzuca rękawice. Od nastepnego poniedziałku wzywa PiS do codziennych debat. Marketingowo: strzał w centrum pola. Utwardza się odpowiedź na "nie" ze strony PiS (Brudziński). Z pktu widzenia interesów PiS - racjonalne.


Konrad Piasecki:

Trudne wyzwanie dla PiSu. Postawienie kogoś naprzeciw Rostowskiego czy Boniego może okazać się politycznym waterboardingiem. Wydaje mi się że PiS jednak podejmie rękawicę. Chyba nie ma wyjścia... Dziś próbuje sprawić by wyzwanie DT nie przyćmiło ich konwencji


Zbigniew Holdys:

@KonradPiasecki Dokładnie. PiS nie posiada wna pokładzie żadnych wyrazistych speców. Jedynie politykierów bez wiedzy.


Tomasz Kalita SLD:

PO boi się SLD. Debata to próba straszenia PiSem. Rzucamy rękawice Tuskowi i PO. Stańcie do debaty!


Agnieszka Pomaska PO:

Oglądam fragment konwencji SLD. Kto przygotował tą amatorszczyzne? @KalitaT To juz taniec z blizniaczkami był bardziej profesjonalny;)  SLD wzywa Platformę do debaty. Grzegorz Napieralski pewnie chce zrobic sobie zdjęcie z premierem.


Paweł Graś

  @KalitaT może najpierw spróbujcie sie dogadać u siebie ? :)

Blogerzy salonu 24.pl również komentowali zagranie Donalda Tuska.

Boguty:

Właśnie dlatego, że nadciąga sztorm, najbliższe wybory ograniczają wybór Polaków do jedynie dwóch optymistów: Kaczyńskiego i Tuska. Pod takimi kapitanami załogi będą walczyć z determinacją i do końca: o swój statek, pasażerów i siebie. Niby optymizm nie posiada żadnej materialnej wartości i w żaden sposób kondycji statku nie poprawia, ale... z takimi kapitanami pasażerowie jakoś bezpieczniej się czują. "Konkurencja Kaczyńskiego i Tuska może by się jakoś sprawdziła", myślą sobie, "ale w innych czasach". Napieralski? Wieczny chłopiec, bawiący się w Napoleona. Dutkiewicz? Nieodpowiedzialny. Prowadzi swoich ludzi w maliny, bo senat to nie izba samorządowa. PJN? Dzieci we mgle... Palikot? "A gdy Titanic tonął, to też orkiestra grała"... Kogoś zapomniałam? Pawlak? No tak, Pawlaka byłoby mi szkoda. Siła Spokoju też jest dobra na trudniejsze czasy. PiS albo PO. PO albo PiS. Reszta się po prostu nie nadaje. Najlepszą z możliwych wiadomością dla Polski jest taka, że obojętnie który z optymistów wygra, będziemy mieli zapewnione takie poczucie bezpieczeństwa, jak to tylko możliwe.


Ufka:

Nie cierpię aktorstwa w polityce. I nie przypominajcie mi Reagana, bo on nie mieszał ról - jak był aktorem to grał. Jak był politykiem to nie grał co chwilę innej roli. Aktorem - i to marnym - jest Premier i Vincent bez Pesela. Nie oglądałam wczorajszej "debaty" bo miałam co innego do roboty, a z góry wiedziałam co będzie. No i się nie zawiodłam - the best of pokazano wieczorem. Miłościwy Donald zamiast mówić o finansach i gospodarce darł się na Kaczyńskiego. Sama jestem cholerykiem i potrafię zrozumieć polityka, który prowokowany czyimś wystąpieniem wybucha, choć nie powinien.

Ale Donald darł się na zimno - licząc na to, że sprowokuje Prezesa. Ale to już nie działa - nawet choleryk po pewnym czasie się uczy - polityk uczy się szybciej. Premier liczył, że Kaczyński wskoczy na mownicę i coś chlapnie a w serwisach będzie się mieliło właśnie to chlapnięcie, a nie  miałkośc wystąpienia Premiera. (…) Jak widać PR-owcy uznali tez, ze Premier dał plamę. Wypchnęli go dzisiaj i dodatkowo się wygłupia! Nie ma chleba, chce igrzysk!

Tusk zapowiedział:

Jestem gotów odpowiadać na najtrudniejsze pytania i na najtwardsze zarzuty opozycji dotyczące także mojego czterolecia, więc ja nie rzucam rękawicy, ja daję propozycję, która jest chyba szczególnie atrakcyjną dla lidera opozycji. (...) Uważam, że to uczciwa propozycja, chyba nie powinni się jej wystraszyć. (...). Jeśli na serio traktują wyzwanie, jakim są wybory, i Polaków, to muszą z tego skorzystać. Chcę bardzo uczciwie i otwarcie rozliczyć te cztery lat

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa