Rafał Ziemkiewicz: Pytanie o bezstronność mediów III RP straciło sens

Kampania wyborcza za nami. Czy media w III RP są niezależne? Kto lepszy: "Gazeta Wyborcza" czy "Gazeta Polska"? - zastanawia się Rafał Ziemkiewicz w tygodniku "Uważam Rze"

Publikacja: 10.10.2011 09:32

Rafał Ziemkiewicz: Pytanie o bezstronność mediów III RP straciło sens

Foto: W Sieci Opinii

Ziemkiewicz zestawia dwa modele dziennikarstwa:

Dla mediów Agory i ITI, dla większości dziennikarskich gwiazd, które zawdzięczają sławę dobremu miejscu w systemie zbudowanym na bazie umowy okrągłego stołu, imperatywem jest obrona demokracji przed Jarosławem Kaczyńskim. – Gdy PiS zostanie sprowadzony poniżej 10 proc., będzie można zacząć krytykować PO – zadeklarowano w jednej z rozmów „politbiura”, jak przyjęło się określać piątkowe pogadanki Jacka Żakowskiego, Tomasza Lisa, Tomasza Wołka i Wiesława Władyki w Radiu TOK FM - pisze Ziemkiewicz. - Podobną, tylko odwrotną postawę przyjmuje „Gazeta Polska” i jej wprowadzony na rynek krótko przed wyborami dziennik, a także media związane z Radiem Maryja i różne inicjatywy internetowe.

Krytykować PiS można będzie dopiero wtedy, gdy stanie się on częścią normalnego systemu partyjnego, normalnego rynku idei, a więc gdy demokracja zostanie w Polsce przywrócona. Dopóki rządzi PO i dzięki posiadanemu monopolowi władzy oraz potędze dyspozycyjnych mediów może ona bezkarnie ogłupiać masy i unikać odpowiedzialności przed społeczeństwem, dopóty zadaniem nadrzędnym jest zwycięstwo opozycji.

Rafał Ziemkiewicz kontynuuje

Ofiarność Tomasza Lisa, który wziął na siebie rolę protagonisty w niemającej już zupełnie nic wspólnego z dziennikarstwem przedwyborczej debacie telewizyjnej, była tylko jednym z wielu dowodów zatracenia wszelkiej przyzwoitości w walce o zwycięstwo obozu władzy. Przykładem może mniej spektakularnym, ale bardziej dobitnym, jest wykorzystanie przez „Gazetę Wyborczą” wypadku Jarosława Wałęsy. Na czołówkę dziennika trafiły oskarżenia Janusza Kaczmarka, jakoby niegdyś, w strasznych latach IV RP, Jarosław Kaczyński kazał „polować” na tegoż Jarosława Wałęsę, mówiąc: „przez młodego wyjdziemy na starego”.

Tak właśnie wyglądało „dziennikarstwo” czasów PRL, i tak dobierane były czołówki prasowe „Trybuny Ludu” i „Żołnierza Wolności”. Prezentowanie z butą „jedynie słusznych” poglądów i wyszydzanie niedopuszczonych do głosu wrogów, jakie stało się znakiem rozpoznawczym telewizyjnego programu Lisa, oddanie okładki „Wprost” podstarzałemu młodzieniaszkowi, który z podobną wyższością wykłada młodym, że jeśli dadzą się nabrać na hasła opozycji, to są „kretynami pozbawionymi mózgów”, wstępniaki – odezwy Adama Michnika czy Jerzego Baczyńskiego, czy honorowanie jako profesjonalnego wzorca Janiny Paradowskiej.

Publicysta "Rz" pisze, że reakcją na butę salonowych mediów były "media powstańcze".

Szable powstańców zwracają się oczywiście przeciwko Platformie i stojącym za nią elitom. Tu wszystko jest już jasne, jak w „Biuletynie Informacyjnym” AK. Rosyjska zbrodnia dokonana na elicie patriotów, rządy zdrajców sprzedających się za obietnicę przyszłych ciepłych posad w Unii, oligarchia narodowych zaprzańców, złodziei i agentów, prezydent z obcego nadania, czczący rocznicę Cudu nad Wisłą na mogiłach bolszewików, a nie polskich obrońców ojczyzny.

Obraz jest może ponury, ale wreszcie jasny, co dla wielu jest wartością nadrzędną. Ale szable powstańców kierują się także przeciwko niezdecydowanym. W chwili, gdy dzieją się takie rzeczy, nie można legitymizować zaborczej władzy, nawet pozostając wobec niej w opozycji. Wyznacznikiem miejsca po jednej ze stron barykady jest w „powstańczych” mediach stosunek do zamachu. Jeśli go negujesz, działasz na rzecz narodowej zdrady.


Siła mediów „powstańczych” jest nieporównywalna z siłą mediów rządowych. Zasięg „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, projektu, który wyraźnie ucierpiał wskutek przedwyborczego pośpiechu we wprowadzaniu go na rynek, oraz mediów ojca Rydzyka to nawet przy silnym wzmocnieniu w Internecie drobny przyczółek w porównaniu z potęgą spacyfikowanych przez rząd mediów elektronicznych. W przeciwieństwie do pobierających gwiazdorskie gaże prezenterów i celebrytów zachwalających Tuska, ludzie, mówiąc ich językiem, „upominający się o prawdę” są gromadą obdartusów, rzucających się z butelkami benzyny na czołgi.

Ziemkiewicz zestawia dwa modele dziennikarstwa:

Dla mediów Agory i ITI, dla większości dziennikarskich gwiazd, które zawdzięczają sławę dobremu miejscu w systemie zbudowanym na bazie umowy okrągłego stołu, imperatywem jest obrona demokracji przed Jarosławem Kaczyńskim. – Gdy PiS zostanie sprowadzony poniżej 10 proc., będzie można zacząć krytykować PO – zadeklarowano w jednej z rozmów „politbiura”, jak przyjęło się określać piątkowe pogadanki Jacka Żakowskiego, Tomasza Lisa, Tomasza Wołka i Wiesława Władyki w Radiu TOK FM - pisze Ziemkiewicz. - Podobną, tylko odwrotną postawę przyjmuje „Gazeta Polska” i jej wprowadzony na rynek krótko przed wyborami dziennik, a także media związane z Radiem Maryja i różne inicjatywy internetowe.

Pozostało 82% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości