Lewica w kłopotach

SLD i Twój Ruch szukają winnych słabych wyników wyborczych.

Publikacja: 02.06.2014 05:06

Terenowi działacze partii Janusza Palikota wiedzą, że nie mają żadnego wpływu na ugrupowanie

Terenowi działacze partii Janusza Palikota wiedzą, że nie mają żadnego wpływu na ugrupowanie

Foto: Fotorzepa, Magdalena Jodłowska Magdalena Jodłowska

Lewica liże rany po wyborach do europarlamentu.

Teoretycznie wygrany SLD, który zdobył niespełna 9,5 proc. głosów, nie ma powodów do radości. W sobotę podczas posiedzenia zarządu partii działacze dali temu wyraz. Grzegorz Napieralski, poprzedni przewodniczący, który porzucił tę funkcję w niesławie po tym, jak w 2011 r. lewica zdobyła niecałe 9 proc. głosów, dziś może śmiało powiedzieć, że po trzech latach rządów Leszka Millera osiągnięto niewiele więcej.

Szansa jesienią?

Na celowniku krytyków znaleźli się liderzy regionów: Włodzimierz Czarzasty, z powodu utraty mandatu Wojciecha Olejniczaka, i Dariusz Joński, którego organizacja zdobyła w tych wyborach zaledwie 7 proc. poparcia, podczas gdy niegdyś Łódzkie było potężnym zapleczem Sojuszu. Zapalczywość krytyków łagodził fakt, że po raz pierwszy w historii SLD musiał walczyć z konkurencyjną partią wspieraną przez Aleksandra Kwaśniewskiego i jego dawnych współpracowników: Ryszarda Kalisza i Marka Siwca. I z tego starcia partia Millera wyszła obronną ręką, choć musiała się skupić na żelaznym postpezetpeerowskim elektoracie, kosztem elektoratu socjalnego.

Poza tym w obliczu osłabionej PO przed partią Leszka Millera rysuje się szansa na udział we władzach lokalnych, bo jest prawdopodobne, iż za pół roku, po wyborach samorządowych Platforma z PSL będą miały za mało głosów, żeby utrzymać sejmiki, którymi obecnie rządzą.

Sojusz liczy też na to, że po zakończeniu cyklu imprez rocznicowych związanych z 25-leciem naszej wolności wyczerpie się paliwo polityki historycznej i w debacie publicznej będzie można wrócić do tematów bytowych. A tym samym zmaleje niechęć do SLD jako partii postkomunistycznej.

Takiej perspektywy nie ma Twój Ruch. Polityka historyczna nigdy nie odgrywała w tej partii zbyt wielkiej roli. A szans na udział we władzy nie ma w tej chwili żadnych.

Kto balastem

Dlatego w Twoim Ruchu trwa wzajemne obwinianie się o wyborczą porażkę. Politycy, którzy weszli do Sejmu z list Ruchu Palikota, uważają, że balastem są dawni ludzie SLD, bo odstręczyli od partii wyborców antysystemowych z 2011 r. Ci drudzy uważają, że elektorat Ruchu Palikota dawno temu został roztrwoniony i tylko dzięki dawnym działaczom SLD udało się uzyskać 3,5 proc. poparcia w eurowyborach, bo inaczej Twój Ruch skończyłby jeszcze gorzej.

Robert Kwiatkowski, który przez działaczy Ruchu Palikota został zaliczony do SLD-owskiego balastu, napisał ostatnio na swoim profilu na Facebooku: „Tym, którzy chcieliby szukać winnych wśród lewicowych, »starych« jedynek wyborczych – dedykuję lekturę wyników wyborów. Tylko lista Ryszarda Kalisza i Wandy Nowickiej przekroczyła próg – dostała ponad 6 proc. Poza nimi progu dotknęła jeszcze tylko lista prowadzona przez Marka Siwca – 4,98 proc. Gdyby nie oni, wynik ogólnopolski byłby znacznie gorszy".

Która opinia przeważy, być może dowiemy się już za tydzień, bo pod koniec tygodnia zbierze się gremium decyzyjne Twojego Ruchu, które może przesądzić o zmianach we władzach partii i np. odsunięciu Marka Siwca z funkcji wiceprzewodniczącego tej partii.

Niezależnie jednak od tej decyzji powrót do korzeni, czyli do haseł liberalnych, antyklerykalnych i wolnościowych, nie będzie łatwy. Elektorat antysystemowy i wolnościowy zagospodarował już częściowo Janusz Korwin-Mikke. A sam antyklerykalizm nigdy nie był magnesem na wyborców. Poza tym Twój Ruch powoli idzie w rozsypkę. W Sejmie słychać o ośmiu posłach, którzy chcieliby uciec od Janusza Palikota, a jeszcze gorzej sytuacja wygląda w terenie. Bo tamtejsi działacze już wiedzą, że nie mają większego wpływu na partię. Jedyną nadzieją tej formacji jest więc Janusz Palikot – raz już zrobił coś z niczego, więc może ta sztuka ponownie mu się uda.

Lewica liże rany po wyborach do europarlamentu.

Teoretycznie wygrany SLD, który zdobył niespełna 9,5 proc. głosów, nie ma powodów do radości. W sobotę podczas posiedzenia zarządu partii działacze dali temu wyraz. Grzegorz Napieralski, poprzedni przewodniczący, który porzucił tę funkcję w niesławie po tym, jak w 2011 r. lewica zdobyła niecałe 9 proc. głosów, dziś może śmiało powiedzieć, że po trzech latach rządów Leszka Millera osiągnięto niewiele więcej.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości