Reklama
Rozwiń

Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji

Niektórzy styl drugiej prezydentury Donalda Trumpa porównują do permanentnej klownady. Jednak przecież spoza bizarnych happeningów głównego aktora po jej pierwszych 100 dniach prześwituje wyraźnie jej polityczna istota.

Publikacja: 29.04.2025 04:53

Trumpa nie interesuje bezpieczeństwo innych (z wyjątkiem Izraela) czy bezpieczeństwo międzynarodowe.

Trumpa nie interesuje bezpieczeństwo innych (z wyjątkiem Izraela) czy bezpieczeństwo międzynarodowe. On wie, że Ameryce w tej chwili nikt nie jest w stanie zagrozić. A reszta świata niech sama się martwi o bezpieczeństwo własne, regionalne czy globalne.

Foto: REUTERS/Nathan Howard

Istotę tej prezydentury można dostrzec tym pewniej, że uwerturą do niej była pierwsza kadencja Donalda Trumpa. Wtedy jednak jego swobodę krępowała stosunkowo profesjonalna administracja. Trump wyciągnął z tego wnioski i tym razem udało mu się już na początku skutecznie wyłączyć hamulce i bezpieczniki. Dzięki temu tym razem mógł zacząć szybko wcielać w życie swe polityczne instynkty. W krótkim tekście jest miejsce na wskazanie tylko kilku z nich.

Pozostało jeszcze 97% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama