Viktor Orbán w potrzasku

Przymilając się do autokratów na całym świecie, premier Węgier zapędził się w kozi róg – pisze Zsuzsanna Szelényi, ekspertka ds. polityki zagranicznej.

Publikacja: 30.12.2022 03:00

Intensyfikacja relacji z Kremlem i Pekinem pasuje do geopolitycznej diagnozy Orbána, który uznał, że

Intensyfikacja relacji z Kremlem i Pekinem pasuje do geopolitycznej diagnozy Orbána, który uznał, że era dominacji Zachodu dobiegła końca. Na zdjęciu z przywódcą Chin, Xi Jinpingiem, w 2017 r.

Foto: Jason Lee - Pool/Getty Images

W ostatnich dniach doszło do kolejnego starcia w bitwie toczącej się między Węgrami a Unią Europejską, w której europejscy przywódcy wstrzymywali około 5,8 mld euro funduszy na odbudowę po Covid-19 z powodu upadku demokracji na Węgrzech i obaw o niezawisłość sądownictwa. Decyzja ta jest następstwem wieloletnich ostrzeżeń ze strony międzynarodowych grup społeczeństwa obywatelskiego, w tym organizacji Freedom House, przed zorganizowanym tłumieniem działalności partii opozycyjnych, dziennikarzy, uniwersytetów i organizacji pozarządowych (NGO) na Węgrzech.

Wypchnięcie centrystów

Jakim cudem kraj znajdujący się w Unii Europejskiej do tego doszedł? Odpowiedzi musimy szukać w partii Orbána. Fidesz już dawno nie ma nic wspólnego z zasadami, które tam obowiązywały, gdy jako Związek Młodych Demokratów był ruchem oporu wobec rządów komunistycznych.

Jako studentkę mieszkającą w Budapeszcie pod koniec lat 80. i wychowywaną w tradycji antykomunistycznej pociągała mnie obietnica wolności politycznej, którą ucieleśniał Fidesz. Podekscytowana wstąpiłam do partii i w ciągu sześciu miesięcy zostałam wybrana do jej zarządu. Stanęłam u boku Viktora Orbána w wyborach w 1990 roku – pierwszych wolnych wyborach na Węgrzech od początku komunizmu. Partia Fidesz, wchodząc po raz pierwszy do Zgromadzenia Narodowego Węgier, była mocno przywiązana do zasad liberalnej demokracji i politycznego centrum.

Czytaj więcej

Jednak już od samego początku widoczne były napięcia w partii. Próbowano przeciągnąć ją w stronę prawicy w przekonaniu, że dzięki temu zwiększą się jej szanse podczas wyborów. Liberalni centryści, którzy trzymali się zasad założycielskich partii, byli coraz bardziej przypieraną do muru mniejszością, narażoną na upokarzające ataki słowne. Wybór Orbána na przewodniczącego partii Fidesz w 1993 roku stanowił punkt zwrotny. W tym samym roku partia była zamieszana w skandal finansowy na ogromną skalę, w ramach którego setki milionów forintów z funduszy partyjnych zainwestowano w biznesy powiązane z przyjacielem i doradcą finansowym Orbána – Lajosem Simicską. Ujawniło to nadużycia finansowe, które stały się częścią stylu rządzenia Orbána.

Polityczny kameleon

Tamten skandal był momentem krytycznym dla liberałów takich jak ja. Po naszym odejściu nic nie stało na drodze Orbána i mógł już przekształcić Fidesz w partię prawicową, która jego zdaniem mogłaby wypełnić polityczną próżnię po tej stronie sceny. W ciągu kilku lat przebudował partię zgodnie z antykomunistycznymi, nacjonalistycznymi i chrześcijańskimi zasadami.

Przez dziesięciolecia byłam świadkiem, jak autokratyczna władza i ewoluująca polityka Orbána inspirowała konserwatywnych, a ostatnio radykalnych prawicowych polityków w Europie i poza nią. Podczas sprawowania władzy Orbán systematycznie niszczył instytucje demokratyczne, począwszy od zmiany konstytucji i ordynacji wyborczej aż po utrudnianie pracy demokratycznego państwa i niezawisłego sądownictwa. Zapewnił sobie wsparcie nowej i lojalnej elity biznesowej kraju, wykładając miliardy funduszy unijnych na ich przedsięwzięcia. Te transfery finansowe utrzymają jego partię u władzy przez wiele lat.

Czytaj więcej

Orban szantażuje Unię Europejską. „Remis po dogrywce. Przed nami karne”

Orbán był politycznym kameleonem na arenie międzynarodowej. Utrzymywał dostatecznie silne relacje z europejskimi przywódcami, aby zapewnić sobie przepływ funduszy unijnych, jednocześnie promował antyeuropejską retorykę i ścierał się z instytucjami UE. Na dodatek od czasu nielegalnej inwazji na Ukrainę wyrósł na największego zwolennika Rosji w Unii. Podpisał z Moskwą nową umowę gazową w lipcu i sprzeciwiał się pakietowi pomocy dla Ukrainy.

Intensyfikacja relacji z Kremlem pasuje do geopolitycznej diagnozy Viktora Orbána, który uznał, że era dominacji Zachodu dobiegła końca.

Kampania oszczerstw

Podczas gdy za granicą zawarł sojusze z Władimirem Putinem i Xi Jinpingiem, w kraju przepisał historię Węgier na nowo, aby zmienić spojrzenie na rolę swojej ojczyzny w dwóch wojnach światowych i antystalinowskiej rewolucji w 1956 roku. Ciągła kampania oszczerstw przeciwko liberalnym zachodnim organizacjom, proeuropejskim partiom opozycyjnym i krytycznym organizacjom pozarządowym ma na celu radykalizację nacjonalistycznej bazy Fideszu. Setki miliardów euro świadczeń socjalnych podarowano węgierskim gospodarstwom domowym, aby zagwarantować poparcie dla partii. Wszystkie te czynniki pomogły mu zapewnić sobie kolejne zwycięstwo w kwietniowych wyborach.

Między Zachodem a autokracją

Ale wojna w Ukrainie pokazała też luki w strategii Orbána. Przymilając się do autokratów na całym świecie, zapędził się w kozi róg na ścieżce stale rosnącej radykalizacji. Wzmocnił swoje poparcie dla Putina, gdy tymczasem pozycja Rosji w konflikcie staje się coraz bardziej niemożliwa do obronienia. Jego decyzja, by polegać na drogim rosyjskim gazie, zagraża bezpieczeństwu energetycznemu kraju, a inflacja grozi, że sytuacja gospodarcza wymknie się spod kontroli. Tymczasem Węgry pozostają bardziej niż kiedykolwiek uzależnione od funduszy z Unii Europejskiej.

Lekceważenie przez Orbána praworządności oraz jego poparcie dla Putina wystawiło cierpliwość UE na próbę i możemy spodziewać się długotrwałej walki. Przez wiele lat Orbán balansował na cienkiej granicy między zachodnimi sojusznikami a autokratycznymi rządami i na sucho uchodziły mu jego wywołujące podziały strategie. Jednak wojna w Ukrainie może oznaczać koniec jego rozgrywek.

o autorce

Zsuzsanna Szelényi

Jest ekspertką ds. polityki zagranicznej, byłą węgierską posłanką i autorką książki „Tainted Democracy: Viktor Orbán and the Subversion of Hungary” („Skażona demokracja: Viktor Orbán i korupcja Węgier”)


W ostatnich dniach doszło do kolejnego starcia w bitwie toczącej się między Węgrami a Unią Europejską, w której europejscy przywódcy wstrzymywali około 5,8 mld euro funduszy na odbudowę po Covid-19 z powodu upadku demokracji na Węgrzech i obaw o niezawisłość sądownictwa. Decyzja ta jest następstwem wieloletnich ostrzeżeń ze strony międzynarodowych grup społeczeństwa obywatelskiego, w tym organizacji Freedom House, przed zorganizowanym tłumieniem działalności partii opozycyjnych, dziennikarzy, uniwersytetów i organizacji pozarządowych (NGO) na Węgrzech.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji