Zbigniew Brzeziński był amerykańskim patriotą, doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydenta Jimmy’ego Cartera. Miał także silne poczucie związków z Polską. Jego przemyślenia obrazują zbieżność celów geopolitycznych Waszyngtonu i Warszawy. I pozostają aktualne do dzisiaj.
W swojej bodaj najsłynniejszej książce „Wielka szachownica” Brzeziński opowiadał się za silnymi więzami transatlantyckimi między jednoczącą się Europą i Stanami Zjednoczonymi. Słusznie zakładał, że wejście proamerykańskich państw z Europy Środkowej i Wschodniej do NATO i UE wzmocni w nich opcję transatlantycką, a tym samym ograniczy tendencję do poszukiwania autonomii strategicznej przez Europę Zachodnią. Brzeziński uważał bowiem, że zbyt wielka niezależność Unii od USA może przyczynić się do narastającej rywalizacji między nimi, najpierw na płaszczyźnie ekonomicznej, ale następnie geopolitycznej. Miałoby to w jego przekonaniu zgubne skutki dla stabilności ładu międzynarodowego i pozycji strategicznej Waszyngtonu w skali globalnej, ale na koniec mogłoby również podważyć bezpieczeństwo Starego Kontynentu. Mogłoby bowiem prowadzić do odnowienia imperialnej polityki Federacji Rosyjskiej.