Reklama
Rozwiń
Reklama

Czas łez, czas życia

Żałoba skończona. Z ekranów telewizorów zniknie obraz konduktów z trumnami powoli i majestatycznie ciągnących przez Warszawę. Harcerze uprzątną tysiące zniczy i stosy kwiatów. Umilkną marsze żałobne

Publikacja: 19.04.2010 02:59

Pozostanie jeszcze smutny obowiązek pogrzebania większości ofiar, ale wraz z umieszczeniem na Wawelu ciał pary prezydenckiej oficjalna, państwowa część uroczystości zostanie zamknięta. Żałoba zatem skończona. I co dalej? [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/lisicki/2010/04/19/czas-lez-czas-zycia/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Nie oczekiwałbym zbyt wiele. Wielkie cierpienie i ból, odczucie wspólnoty nie przemieni ludzi w aniołów. Życie polityczne ma swoje prawa. Przytłumione na moment namiętności polityczne wybuchną ze zdwojoną siłą. Być może tylko – trzeba mieć nadzieję – politycy i dziennikarze z większą ostrożnością będą się posługiwać słowem. Mniej będzie kalumni, szyderstw, poniżania. Złe słowo zostaje i może nie znaleźć się dość czasu, by się z niego wycofać. I wtedy człowiekowi głupio chodzić z podniesioną głową.

Wydaje się, że takie wnioski wyciągnęli choćby politycy rządzącej Platformy. Głównych harcowników krucjaty antypisowskiej odsunęli w cień. W ostatnich dniach zdobyli się na wstrzemięźliwość i ostrożność. Warto to docenić. Byłoby dobrze, gdyby jak do tej pory marszałek Bronisław Komorowski maksymalnie ostrożnie korzystał ze swych uprawnień. A najważniejsze, by pozostawione w jego gestii ustawy były traktowane w sposób zgodny z intencją zmarłego prezydenta.

Trudno jednak opierać zaufanie do systemu demokratycznego na wierze w dobre zamiary rządzących. Dlatego tak ważne jest odbudowanie opozycji, a przede wszystkim znalezienie przez nią jak najszybciej kandydatów na prezydenta. Byłoby czymś dramatycznym z punktu widzenia dobra państwa, gdyby pogrążona w rozpaczy opozycja nie potrafiła się podnieść z upadku. Plebiscyt nie powinien zastępować wyboru. To zapewne psychologicznie jest najtrudniejsze. Ale czy tego nie wymaga interes publiczny? Inaczej demokratyczna równowaga zostanie na stałe zachwiana. Dlatego tak ważne jest, by pojawił się taki kandydat na prezydenta, który mógłby walczyć z Bronisławem Komorowskim jak równy z równym.

Być może straszna tragedia pod Smoleńskiem będzie miała jeszcze jeden skutek. Być może przyczyni się do przełomu w stosunkach z Rosją. Oby. Wygląda wprawdzie na to, że Kreml podjął decyzję o ociepleniu stosunków z Polską już wcześniej. Jednak solidarność zwykłych Rosjan, wczucie się w polską sytuację pozwalają na pewne nadzieje. Mimo całej ostrożności wynikającej z doświadczenia nie wolno takiej szansy z góry przekreślać. Gdyby poza wyrazami współczucia udało się spełnić najważniejsze polskie postulaty w sprawie Katynia, można by mówić o rzeczywistym zbliżeniu. Czyż nie byłoby to zarazem realnym wypełnieniem testamentu Lecha Kaczyńskiego?

Reklama
Reklama

Tak, żałoba skończona. Ale jej doświadczenie i dziedzictwo pozostawione przez zmarłych pozostaje i domaga się podjęcia przez żywych.

Pozostanie jeszcze smutny obowiązek pogrzebania większości ofiar, ale wraz z umieszczeniem na Wawelu ciał pary prezydenckiej oficjalna, państwowa część uroczystości zostanie zamknięta. Żałoba zatem skończona. I co dalej? [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/lisicki/2010/04/19/czas-lez-czas-zycia/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Nie oczekiwałbym zbyt wiele. Wielkie cierpienie i ból, odczucie wspólnoty nie przemieni ludzi w aniołów. Życie polityczne ma swoje prawa. Przytłumione na moment namiętności polityczne wybuchną ze zdwojoną siłą. Być może tylko – trzeba mieć nadzieję – politycy i dziennikarze z większą ostrożnością będą się posługiwać słowem. Mniej będzie kalumni, szyderstw, poniżania. Złe słowo zostaje i może nie znaleźć się dość czasu, by się z niego wycofać. I wtedy człowiekowi głupio chodzić z podniesioną głową.

Reklama
Publicystyka
Stanisław Jędrzejewski: Media publiczne potrzebują nowego ładu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Projekt ustawy o mediach publicznych na gruzach systemu
Publicystyka
Marek Cichocki: Czy Niemcom w ogóle można ufać?
Publicystyka
Estera Flieger: Konkurs na prezesa IPN wygrał Karol Polejowski, ale to i tak bez znaczenia
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Publicystyka
Marek A. Cichocki: Historyczna przegrana Unii Europejskiej
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama