Szansa na treść w polityce

Jeśli ktoś zaczyna mówić o modernizacji nie tylko na poziomie ogólnie słusznych, banalnych haseł, a na poziomie konkretnych projektów, należy go przynajmniej słuchać – uważa publicysta „Rzeczpospolitej”

Aktualizacja: 02.10.2008 02:23 Publikacja: 02.10.2008 02:05

Czy w kraju, gdzie scena polityczna jest coraz bardziej zawładnięta przez dwie centroprawicowe partie, gdzie lewica niknie w oczach, jest miejsce dla trzeciego ugrupowania, które chce być centroprawicą? Zdrowy rozsądek mówi: nie. PiS i Platforma mają przecież podzielić między siebie całą scenę polityczną.

[srodtytul]Partia władzy i partia negacji[/srodtytul]

Jakiś czas temu sam byłem przekonany, że partie Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego są w stanie to zrobić. Bo będą się wyraziście różnić, a każda z nich przejmie po trochę rolę tradycyjnej lewicy, a trochę prawicy.

Tak się jednak nie dzieje. Nie twierdzę, że nie ma różnic ideologicznych między obu partiami. Jakieś są, ale też nie ma ich zbyt wiele i łatwo znaleźć po obu stronach ludzi myślących o świecie w podobny sposób. Tym, co najbardziej dzieli polityków obu partii, jest wzajemna niechęć przechodząca w plemienną nienawiść.

Obie partie upodobniają się do siebie pod wieloma względami. Oligarchicznym sposobem zarządzania. Agresją i jałowością programową. Brakiem dobrych konstruktywnych projektów i rozmywaniem wizerunku.

PiS i Platforma kłócą się o wszystko, o co można, ale są to niemal zawsze spory o to, kto komu, i czyje będzie na wierzchu. Trudno dziś powiedzieć o Platformie, czy jest partią liberalną, czy konserwatywną, czy może jeszcze jakąś inną. Partia Donalda Tuska stała się partią władzy, jak kiedyś SLD. A PiS – partią negacji tego, co robi (choć może należałoby powiedzieć: czego nie robi) Platforma. W tej sytuacji nie jest już tak pewne, że obecny układ polityczny będzie zakonserwowany na długie lata.

[wyimek]Polska XXI może wprowadzić poważny ferment i wpłynąć na dalszy proces krystalizowania się ostatecznego układu polskiej sceny politycznej[/wyimek]

[srodtytul]Poważny ferment[/srodtytul]

Warto przypomnieć, iż już jakiś czas temu wydawało się, że nasz kraj podzieli się na Polskę prawicy postsolidarnościowej (AWS) i postkomunistyczno-liberalnej lewicy (SLD i okolice). Komentatorzy pisali teksty o powolnej stabilizacji sceny. Dziś SLD dogorywa, a po AWS nie pozostało nawet dobre wspomnienie.

Najsilniejszym argumentem na rzecz tezy, że polska scena się stabilizuje, jest fakt, iż obaj giganci mają rozbudowane struktury i masę pieniędzy. Układ partyjny stabilizują także przepisy, które blokują wejście nowych sił. Trudno uznać to za trwałe fundamenty, zwłaszcza w kraju, który od 19 lat przeżywa nieustanne wstrząsy polityczne, a wyborcy zmieniają swoje sympatie z dnia na dzień.

Czy – zakładając – że Polska XXI wskoczy do gry parlamentarnej, może stać się stałym jej elementem? Nie podejrzewam. Ale może wprowadzić poważny ferment i wpłynąć na dalszy proces krystalizowania się tego ostatecznego układu sceny politycznej.

Historia tworzenia polskiej sceny politycznej raczej jeszcze się nie skończyła. Pojawienie się nowych ugrupowań może mieć tylko pożyteczny wpływ na polską politykę. Pod warunkiem oczywiście, że będą to umiarkowane siły chcące przebudowywać państwo, a nie kolejne wcielenia Andrzeja Leppera czy Stana Tymińskiego.

[srodtytul]Jałowa polityka[/srodtytul]

Polityka w naszym kraju jest dziś jałowa jak nigdy. A tymczasem Polska ciągle potrzebuje głębokich reform i poważnej przebudowy aparatu państwowego. Teraz znowu mamy swoją wielką szansę wskoczenia na wyższy poziom cywilizacyjny i wzmocnienia pozycji Polski w Europie. Szansę, którą możemy stracić na lata.

Nikt dzisiaj nie marzy o PO – PiS jako takim, ale reformy, które miała przeprowadzić ta (nigdy niepowołana) koalicja, są dalej do przeprowadzenia. Jeśli ktoś zaczyna mówić o modernizacji nie tylko na poziomie ogólnie słusznych, banalnych haseł, a na poziomie konkretnych projektów, należy go przynajmniej słuchać. Polska polityka jak kania dżdżu potrzebuje treści.

Każdą próbę wniesienia tej treści trzeba witać z radością. Niezależnie do tego, czy tę próbę podejmują partia Tuska, Kaczyńskiego czy nowe ugrupowanie Dutkiewicza i Ujazdowskiego.

Czy w kraju, gdzie scena polityczna jest coraz bardziej zawładnięta przez dwie centroprawicowe partie, gdzie lewica niknie w oczach, jest miejsce dla trzeciego ugrupowania, które chce być centroprawicą? Zdrowy rozsądek mówi: nie. PiS i Platforma mają przecież podzielić między siebie całą scenę polityczną.

[srodtytul]Partia władzy i partia negacji[/srodtytul]

Pozostało 92% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości