Czy w kraju, gdzie scena polityczna jest coraz bardziej zawładnięta przez dwie centroprawicowe partie, gdzie lewica niknie w oczach, jest miejsce dla trzeciego ugrupowania, które chce być centroprawicą? Zdrowy rozsądek mówi: nie. PiS i Platforma mają przecież podzielić między siebie całą scenę polityczną.
[srodtytul]Partia władzy i partia negacji[/srodtytul]
Jakiś czas temu sam byłem przekonany, że partie Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego są w stanie to zrobić. Bo będą się wyraziście różnić, a każda z nich przejmie po trochę rolę tradycyjnej lewicy, a trochę prawicy.
Tak się jednak nie dzieje. Nie twierdzę, że nie ma różnic ideologicznych między obu partiami. Jakieś są, ale też nie ma ich zbyt wiele i łatwo znaleźć po obu stronach ludzi myślących o świecie w podobny sposób. Tym, co najbardziej dzieli polityków obu partii, jest wzajemna niechęć przechodząca w plemienną nienawiść.
Obie partie upodobniają się do siebie pod wieloma względami. Oligarchicznym sposobem zarządzania. Agresją i jałowością programową. Brakiem dobrych konstruktywnych projektów i rozmywaniem wizerunku.