[b]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/magierowski/2009/03/09/blizna-po-murze-berlinskim/]na blogu[/link][/b]
Słowo "Wschód" powróciło do słownika zachodnich mediów, wypełniając nagłówki alarmistycznych artykułów o sytuacji gospodarczej naszego regionu. Wschód stanął na krawędzi bankructwa; Wschód pogrąża się w gigantycznym kryzysie; Wschód może pociągnąć za sobą Zachód w przepaść.
Irytujące jest szczególnie to ostatnie sformułowanie, pojawiające się w prasie i angielskiej, i niemieckiej, i francuskiej. Sugeruje bowiem, iż odpowiedzialnością za ewentualną katastrofę systemu finansowego całej Unii Europejskiej będzie można obarczyć właśnie państwa z tej części kontynentu.
Do niedawna głównym winowajcą krachu była Ameryka, ze swym nieokiełznanym kapitalizmem i pazernymi bankierami. Teraz ten paradygmat, ustanowiony kilka miesięcy temu przez Angelę Merkel i Nicolasa Sarkozy'ego, został nieco zmodyfikowany. Owszem, to Stany Zjednoczone rozsiały wirusa kryzysu, ale dopiero w Europie Wschodniej stał się on prawdziwie złośliwy i groźny. Co ciekawe, nikomu ze starej Europy nie wpadnie do głowy, że za kryzys mogą być też odpowiedzialni Włosi i Francuzi ze swoim gigantycznym zadłużeniem, czy niemieckie, austriackie oraz szwedzkie banki.
[wyimek]Polki są lepiej ubrane od Włoszek, a czescy licealiści znają świat lepiej niż ich rówieśnicy z Wielkiej Brytanii. Trudno jednak dowiedzieć się o tym z mediów zachodnich, gdzie obraz naszej części Europy nadal kształtują podpici wieśniacy na wozie drabiniastym[/wyimek]