Gdy – jak opisują ewangeliści – w niedzielę nad ranem przyszły do grobu Jezusa kobiety, zobaczyły pusty grób, odsunięty kamień i płótna, w które owinęły ciało w piątek, po zdjęciu z krzyża. Wielu chrześcijan wierzy, że ten całun ze śladami zmaltretowanego ciała Chrystusa znajduje się dzisiaj w Turynie, a chusta z wizerunkiem umęczonej twarzy w Manoppelo.
Zmartwychwstanie to prawda trudna do przyjęcia jedynie rozumem, bez wiary, a ta, jak mówił św. Paweł, byłaby próżna, gdyby Jezus nie zmartwychwstał. Apostołom też trudno było uwierzyć, aż do momentu, gdy spotkali zmartwychwstałego w Galilei.
Jezus, który wziął na siebie zło świata, nie umarł powalony przez nie, ale przeszedł do życia, pokazując drogę innym. Pokazał ludziom, jak idąc za Nim, przejść z mroku do światłości życia.
To dlatego ta noc zmartwychwstania jest centralnym punktem chrześcijaństwa.
Liturgia Wielkiej Soboty jest jeszcze oczekiwaniem na to wydarzenie. Jakby wstrzymaniem oddechu. W ciszy w świątyniach trwa całodzienna adoracja Chrystusa w symbolicznym grobie. Od rana odbywa się też tradycyjne święcenie pokarmów.