Pierwszy powód konfliktów w Platformie to rosnąca rywalizacja wybijających się na coraz większą samodzielność środowisk wewnątrz partii. To skutek rozpadu tandemu Donald Tusk – Grzegorz Schetyna.
Rywalizują ze sobą silna poparciem premiera grupa polityków, prężna frakcja marszałka Sejmu oraz coraz bardziej niezależna od premiera “spółdzielnia” ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.
Listę graczy zamyka prezydent Bronisław Komorowski. Chce zachować wpływy w partii, z której się wywodzi. I to na niego orientuje się wielu polityków PO.
Symptomatyczna była reakcja osób bliskich Tuskowi na słowa Schetyny o spóźnionej reakcji na raport MAK. Ostro odpowiedział rzecznik rządu Paweł Graś. A jeszcze ostrzej zaprzyjaźniona prywatnie z Tuskiem Ewa Kopacz.
– W sytuacji gdy my bardzo twardo walczyliśmy, on w decydującym momencie uciekł pod skrzydełka pana prezesa Kaczyńskiego – mówiła w czwartek w TVP Info minister zdrowia. Słowa wypowiedziane przez “Milady” – bo tak niektórzy w PO złośliwie nazywają panią minister – Schetyna i jego frakcja mogą uznać za zapowiedź nieuniknionej odpłaty.