Wcześniejsze wybory. PO pomogłaby SLD i PiS

Grzegorz Napieralski zasugerował, że PO myśli nad przyspieszeniem wyborów. Ale czy Platformie byłoby na rękę pomóc w ten sposób Sojuszowi i PiS?

Publikacja: 10.02.2011 03:15

PO sonduje nas pod kątem poparcia dla wcześniejszych wyborów – te słowa lidera SLD w RMF FM zelektryzowały dziennikarzy, którzy na wyścigi zaczęli sprawdzać, czy scenariusz skrócenia kadencji i rozpisania wiosennych wyborów zamiast jesiennych jest możliwy do zrealizowania.

Grzegorz Napieralski wyciągnął taki wniosek z faktu, że Platforma pospiesznie układa listy kandydatów na posłów i senatorów. A uzasadnił go następująco: „Spadają notowania PO, i to bardzo mocno, w każdym sondażu. Rosną sondaże SLD. Ewidentnie widać nerwowość i zaniepokojenie w Platformie, więc być może jest znowu pokerowa zagrywka: no to przyspieszamy wybory. To jest możliwe”.

Rzecz w tym, że wcześniejsze wybory są pobożnym życzeniem Napieralskiego. Jego formacji byłoby to na rękę, bo poparcie dla Sojuszu rośnie. A nikt w tej partii nie wie, dlaczego i jak długo to potrwa. Dlatego im wcześniej odbyłyby się wybory parlamentarne, tym dla SLD byłoby lepiej.

Poza tym wiosenne wybory oznaczałyby, że kampania rozpoczęłaby się w okolicach pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. A Sojusz, który dystansuje się od sporu między PO i PiS o przyczyny tej katastrofy, może liczyć na głosy elektoratu zmęczonego tym tematem.

Z powodu bliskości pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej wiosenny termin wyborów mógłby odpowiadać też PiS, bo ten temat mobilizuje żelazny elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego.

Ale nie wiadomo, czy PiS chciałoby przyłożyć rękę do skrócenia kadencji. Raz już to zrobiło i nie wyszło mu to na dobre – wówczas straciło władzę.

Pozostałe partie nie mają interesu w wiosennych wyborach. Dla PO byłby to scenariusz zły, bo napędzający wyborców PiS i SLD.

Notowania PO rzeczywiście ostatnio spadają. Jednak dzięki prezydencji partia rządząca może odzyskać stracone punkty, bo będzie to czas podkreślania zasług rządu Donalda Tuska.

Również na PSL może jesienią spłynąć odrobina splendoru z okazji prezydencji. PJN zaś potrzebuje czasu, bo dopiero buduje partię. Dla tej formacji im później odbędą się wybory, tym lepiej, a więc nie poprze wcześniejszych wyborów.

Na koniec prosta arytmetyka – za skróceniem kadencji musiałoby podnieść rękę 307 posłów. Taką większość w obecnym Sejmie gwarantuje tylko zgodne poparcie tej inicjatywy przez PO i PiS. A nie wydaje się, żeby akurat w tej sprawie obie partie miały zbieżne interesy.

PO sonduje nas pod kątem poparcia dla wcześniejszych wyborów – te słowa lidera SLD w RMF FM zelektryzowały dziennikarzy, którzy na wyścigi zaczęli sprawdzać, czy scenariusz skrócenia kadencji i rozpisania wiosennych wyborów zamiast jesiennych jest możliwy do zrealizowania.

Grzegorz Napieralski wyciągnął taki wniosek z faktu, że Platforma pospiesznie układa listy kandydatów na posłów i senatorów. A uzasadnił go następująco: „Spadają notowania PO, i to bardzo mocno, w każdym sondażu. Rosną sondaże SLD. Ewidentnie widać nerwowość i zaniepokojenie w Platformie, więc być może jest znowu pokerowa zagrywka: no to przyspieszamy wybory. To jest możliwe”.

Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Estera Flieger: Wygrał Karol Nawrocki, więc krowy przestały się cielić? Nie dajmy się zwariować
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: 6000 zamrożonych zwłok albo jak zapamiętamy Rosję Putina
Publicystyka
Bogusław Chrabota: O pilny ratunek dla polskich mediów publicznych
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Ukraina może jeszcze być w NATO