Nieprzejednanym, najznamienitszym klakierem Tuska jest TVN. Pracownicy tej stacji widzą w obecnym premierze swojego wybawiciela. Bóstwo, które jednym spojrzeniem, gestem, słowem potrafi doprowadzić do nirwany. Przesadzam? Tak oto red. Kajdanowicz opisywał spotkanie Tuska z "kibolami” we Wrześni:
"Tusk potrafi z różnymi grupami społecznymi rozmawiać ich językiem. W pewnym momencie przechodzi na "ty" z jednym z nich, mówi im: ja też byłem kibolem. Gdyby postawić go na Kongresie Kultury, mówiłby zupełnie innym językiem. Potrafi nieprawdopodobnie łatwo przystosować swój język do rozmówców. To nie tylko język - to gesty, mowa ciała... W rozmowie z kibolami wszystko jest tak, jak powinno być. On się w tym czuje autentyczny, sytuacja rozmowy nie uwiera go. Wyobraźmy sobie w tej sytuacji Grzegorza Napieralskiego, Pawła Kowala albo Jarosława Kaczyńskiego... Tusk jest w tym bezkonkurencyjny".