Biskup Mering wyjaśnia, dlaczego przeciwstawił się obrońcom Nergala.
Widzę to nie tylko na poziomie stosunku do chrześcijaństwa, ale także szacunku do człowieka i jego relacji z Bogiem. A więc jednej z podstawowych wartości każdej kultury. To jest szalenie intymne. Więź każdego człowieka z Bogiem jest sprawą, której nie można brukać. Często zastanawiam się, jak to jest możliwe, że ten człowiek, zwany Nergalem, a tak naprawdę chłopak z Kaszub, z Gdyni może tak postępować? Jak mógł targnąć się na coś tak świętego, ważnego dla tylu ludzi jak Pismo Święte? I jeszcze znajduje obrończynię w pani etyk, która mówi, że ona też by podarła Biblię?! Dla mnie to niepojęte. To brak elementarnego szacunku dla kultury, wiary, nawet jeśli nie jest nasza.
Biskup wyjaśnia:
Tu chodzi o – cytując Nietzschego – próbę totalnego przewartościowania wszelkich wartości. To jest kontynuacja tego, co zaczęło się w renesansie, potem była ta ponura rewolucja francuska. I kolejne rewolucje. One wszystkie były antychrześcijańskie, na sztandarach wybijały zarzut, że Kościół rzekomo ogranicza człowieka, nie pozwala mu być panem świata. Ale co robiły, jaki los, jakie piekło gotowały człowiekowi one same? Jak żyli ludzie w świecie, w którym wykreślano Boga? Sami to niedawno przeżywaliśmy. Kościół o tym musi mówić. Nie może bez przerwy, jak to ma miejsce po Soborze Watykańskim II, przepraszać. To nie jest właściwa droga. Nie można się bić nieustannie w piersi.
Bp. Wiesław Mering mówi też o powodach swojej krytyki wobec ks. Adama Bonieckiego oraz prezesa TVP Juliusza Brauna,