Wchodzimy całą Kupą. Okienko nr 40." I dalej o trudnościach z kupnem biletu dobowego i karty do automatu telefonicznego. Te wszystkie niedogodności u progu XXI wieku sprowokowały kogoś z Towarzyskiej Kupy Politycznej im. X-cia Janusza Radziwiłła, z którą felietonista Stanisław Tym wędrował od urzędu pocztowego do urzędu, do zadania pytania: „co by było, gdyby na naszą Polskę ktoś napadł zbrojnie? Czy mamy mu powiedzieć, żeby poczekał, bo jeszcze karabinów nie otrzymaliśmy? Oczywiście, że trzeba to powiedzieć. Po to są konwencje międzynarodowe. Potem jeszcze będzie musiał poczekać, aż znajdziemy naboje do karabinów tej generacji, bo do tamtych te nie pasują i nie możemy podjąć walki, którą na co dzień, w warunkach pokoju toczymy bez przeszkód wolni i niepodlegli - o normalne, zwykłe życie".

Stan liczebny wojska i jego uzbrojenie są mniejsze niż w 1939 roku. I stan ten zmniejsza się. Nie dostrzegamy go zajęci wewnętrznymi walkami. Dostrzegł felietonista i jego Towarzyska Kupa Polityczna w „Potylicznym Organie Tyma".

 

Wybór z książki Macieja Kledzika Rzecz o „Rzeczpospolitej" i przygotowywanego drugiego jej wydania