W minionym tygodniu Niemcy straciły status kraju „wolnego od ASF”, gdy tamtejsze ministerstwo rolnictwa potwierdziło oficjalnie obecność wirusa wywołującego afrykański pomór świń w martwym dziku znalezionym w Brandenbugii, niedaleko granicy z Polską. To pierwszy przypadek tej choroby wykryty nad Renem.

Jak się spodziewano, reakcja chińskich władz była natychmiastowa. Już w weekend Pekin wprowadził zakaz importu wieprzowiny z Niemiec, które są trzecim największym dostawcą tego mięsa do Państwa Środka. Od początku tego roku Niemcy odpowiadały za 14 proc. dostaw wieprzowiny do Chin, wyprzedzone jedynie przez Stany Zjednoczone (19,2 proc.) i Hiszpanię (17,8 proc.).

Zakaz importu wieprzowiny do Chin potwierdziła już rzeczniczka niemieckiego ministerstwa polityki żywnościowej i rolnictwa i podkreśliła, że Niemcy prowadzą cały czas rozmowy ze stroną chińską na ten temat. Decyzja Pekinu oznacza wielkie straty dla niemieckich dostawców mięsa pochodzącego ze świń, jako że wartość ich rocznego eksportu do Chin sięga około miliarda euro. Organizacja DBV zrzeszająca niemieckich rolników zwróciła się już do Berlina z prośbą o wynegocjowanie regionalnego zakazu, który obejmie jedynie obszar występowania przypadków ASF, a nie teren całego kraju - donosi agencja Reutersa.

Zakaz spowoduje także niedobór wieprzowiny w chińskich sklepach, które już od dłuższego czasu borykają się z zarwanymi łańcuchami dostaw ze względu na epidemię ASF. Zablokowanie importu z Niemiec skłoni chińskie firmy do zwiększenia zamówień u innych kluczowych dostawców, w tym USA i Hiszpanii, co przyczyni się do wzrostu światowych cen wieprzowiny.