Reklama
Rozwiń
Reklama

Wojna celna Pekinu. Są już cła na wieprzowinę i mleko, na celowniku wołowina

W ciągu tygodnia przed Świętami Chiny narzuciły Europie dwa nowe, astronomiczne cła na żywność. Najpierw uderzyły w wieprzowinę, kilka dni później 42-proc. stawka objęła produkty mleczarskie. W styczniu cła mogą trafić w europejską wołowinę.

Publikacja: 30.12.2025 04:22

Chiny zmniejszą import żywności, zarobią na cłach i zwiększą swoją samowystarczalność żywnościową

Chiny zmniejszą import żywności, zarobią na cłach i zwiększą swoją samowystarczalność żywnościową

Foto: shutterstock / 06photo

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie cła wprowadziły Chiny na wieprzowinę i produkty mleczarskie?
  • Jaki wpływ będą miały chińskie cła na eksport z Polski?
  • Kiedy Chiny wprowadzą cła na wołowinę?
  • Dlaczego Pekin przedłuża negocjacje dotyczące importu polskiego drobiu?
  • Jak polska ustawa o cyberbezpieczeństwa wpływa na handel polsko-chiński?

Chińskie cła na wieprzowinę weszły w życie 18 grudnia, następnie 22 grudnia ogłoszono cła na produkty mleczarskie, które weszły w życie już dzień później. Przedłużają się też negocjacje w sprawie powrotu na rynek chiński polskiego drobiu. Wyjaśnienia dla decyzji stojących za chińskimi cłami są różne – odwet za unijne cła obciążające chińską motoryzację, ochrona własnych producentów, rykoszet wojny celnej z USA. Efekt będzie jeden: Chiny zmniejszą import żywności, zarobią na cłach i zwiększą swoją samowystarczalność żywnościową.

Czytaj więcej

Chiny nałożą cła do 42,7 proc. na nabiał z Unii Europejskiej

Czy to koniec polskiego eksportu mleka?

Psuje się atmosfera wokół importu żywności na rynek chiński. Pierwsze były tymczasowe cła na unijną wieprzowinę, które Pekin narzucił na początku września. Sięgały 15,6-62,4 proc. Pekin zakończył dochodzenie antydumpingowe i ogłosił ostateczne cła 4,9-19,8 proc., które weszły w życie 18 grudnia i maja obowiązywać pięć lat. 

– Podwyższenie ceł osłabiło konkurencyjność cenową mięsa z UE i zmniejszyło popyt ze strony chińskich odbiorców. Już we wrześniu, czyli w pierwszym miesiącu obowiązywania nowych stawek celnych, wysyłki z Unii do Chin były niższe o 35 proc. w porównaniu do analogicznej części poprzedniego roku – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Pekao. Tymczasem z uwagi na nadprodukcję, Europa musi eksportować co najmniej 15 proc. swojej wieprzowiny. 

Reklama
Reklama

Następnie, jak opisywaliśmy w „Rzeczpospolitej”, we wtorek 23 grudnia weszły w życie narzucone nagle chińskie cła na unijne mleko, sery i śmietany, które wynoszą 21,9–42,7 proc., a dla wielu firm około 30 proc. Przykrywką dla tej decyzji jest – ponownie – chińskie badanie antysubsydyjne. Jaki efekt to wywrze na polskim eksporcie produktów mleczarskich? Duży, a zdaniem niektórych może nawet to zablokować eksport polskiego mleczarstwa do Chin.

– Wprowadzenie wysokich ceł antysubsydyjnych przez Chiny może mieć negatywny wpływ na eksport polskich produktów mlecznych, szczególnie tych kierowanych na rynki pozaunijne – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka. Ograniczenie dostępu do tak ważnego rynku jak Chiny może skutkować spadkiem ilości eksportowanego towaru, a w efekcie – wzrostem nadwyżek w UE oraz presją na ceny.

Jacek Strzelecki, ekspert ds. rynku chińskiego i były prezes związku Polskie Mięso, jest większym pesymistą. – To już jest koniec eksportu polskiego mleka na rynek chiński – mówi. W jego ocenie, polska branża zaniedbała rynek chiński nie rozwijając tam relacji. Kiedyś uprawnienia do eksportu do Chin miało 88 firm, obecnie 64, a faktycznie eksportują prawdopodobnie jedynie trzy, w tym najwięksi gracze, którzy wysyłają tam głównie mleko w proszku do przetwórstwa, nie do konsumpcji.

W efekcie maleje udział Chin w naszym eksporcie, który od początku pandemii spadł z 5 do 2 proc. – O ten rynek trzeba dbać, zabiegać o klientów, a mleczarnie nawet nie sprzedają swoich produktów w handlu detalicznym – mówi Strzelecki.

Czytaj więcej

Chiński „szpieg” na kółkach. Czy chińskie samochody są bezpieczne?

Za miesiąc mogą wejść cła na wołowinę

– Przed nami prawdopodobne cła na wołowinę. Rok temu 10 chińskich organizacji hodowli bydła i przetwórstwa mięsa wołowego złożyło zawiadomienie do chińskiego Ministerstwa Handlu MOFCOM, że importowana wołowina wywołuje zakłócenia na krajowym rynku. Wszczęte zostało dochodzenie antydumpingowe, którego zakresem objęto wszystkich importerów wołowiny do Chin – mówi Jacek Strzelecki. Cła na wołowinę zostaną prawdopodobnie nałożone 26 stycznia 2026 r., bo do tego dnia zostało przedłużone postępowanie antydumpingowe. W tym postępowaniu analizowany jest import z krajów Mercosur, USA, Irlandii, czyli wszystkich liczących się eksporterów do Chin.

Reklama
Reklama

W przypadku wieprzowiny import nie ma wielkiego znaczenia, bo wynosi 2 mln ton przy własnej produkcji chińskiej 52 mln ton rocznie. Od 2020 r. Chiny mają samowystarczalność w zakresie wieprzowiny. Inaczej jest z wołowiną. – Wystarczy spojrzeć na dane. W 2024 r. w Chinach wyprodukowano 7,8 mln ton wołowiny, gdy import do Chin wyniósł 2,9 mln ton wołowiny i podrobów wołowych, głównie samego mięsa. Import tego mięsa średniorocznie rośnie o 5 proc., a krajowa produkcja nie nadąża za popytem – mówi Strzelecki i szacuje, że osiągnięcie samowystarczalności na rynku wołowiny zajmie Chinom maksymalnie 12 lat.

Cła według różnych źródeł mogą sięgnąć 10-15 lub nawet 20 proc. – Cła zostaną nałożone, to nie ulega wątpliwości, że dotychczasowi eksporterzy nie zrezygnują z lukratywnego chińskiego rynku. Cła bardzo pomogą chińskiemu rynkowi wołowemu, a z drugiej strony chiński rząd będzie miał dodatkowe wpływy celno-podatkowe. Importerzy będą płacić cła, by być na tym rynku, ponieważ Chiny są największym rosnącym rynkiem dla wołowiny – mówi Strzelecki.

Czytaj więcej

Polski drób u chińskich bram. Wieprzowina ma kłopot

Polski drób się martwi

Następny w kolejce może być polski drób. Branża się martwi przedłużającymi się negocjacjami w sprawie powrotu polskiego mięsa drobiowego na rynek chiński. Jak opisywaliśmy w „Rzeczpospolitej”, porozumienie w tej sprawie Polska i Chiny podpisały w połowie września 2025 r. I zapadła cisza. Choć od podpisania porozumienia do przywrócenia eksportu powinien minąć jeden miesiąc, do Świąt Bożego Narodzenia nic się nie wydarzyło. Procedury przeciąga strona chińska, w sprawę zaangażowano nawet polski MSZ.

Mocno to martwi polskich drobiarzy, którzy wysłali w tej sprawie apel do ministra rolnictwa o podjęcie działań, spotkanie z branżą i przedstawicielami chińskiej ambasady i KPRM.

Jednak za przedłużającymi się procedurami nie stoją powody dotyczące branży rolnej, tylko trwające właśnie prace nad polską ustawą o cyberbezpieczeństwie, a zapewne także unijne cła na samochody. Chiny same na to wskazały: w opublikowanym we wrześniu liście Lu Shan, ambasador Chin w Polsce, wyliczał zalety dobrej współpracy między dwoma krajami. Pisał, że dzięki niej mięso drobiowe zagości wkrótce na stołach chińskich rodzin, że od Polski Pekin oczekuje „pogłębienia współpracy z Chinami w zakresie dużych projektów, takich jak pojazdy nowej energii”. „Oczekujemy, że Polska zapewni uczciwe i niedyskryminujące warunki dla biznesu” – napisał ambasador trzy miesiące przed wprowadzeniem chińskich ceł antydumpingowych na europejskie mleko, wieprzowinę i prawdopodobnie wołowinę.

Przemysł spożywczy
Eksport żywności z UE bije rekordy. Powodem głównie wzrost cen
Przemysł spożywczy
Wigilia znów droższa. Mniej karpia, więcej dań gotowych. Plus wizyta na jarmarku
Przemysł spożywczy
Jim Beam zamyka główną destylarnię. Amerykański bourbon w tarapatach
Przemysł spożywczy
Stock Spirits Group ma nowego szefa. Kto pokieruje znanym producentem alkoholi?
Przemysł spożywczy
Wódka w Rosji drożeje. Meliny i samogon mają wzięcie
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama