Kryzys zbożowy. Kolejna branża w strachu. "Skąd rząd wziął ten pomysł?"

Kolejne branże mogą ucierpieć na chaosie wokół importu i blokady z Ukrainy produktów rolnych. Posłowie opozycji ustalili, że zboże „techniczne” do lutego wjeżdżało bez kontroli. Żądają wyjaśnień.

Publikacja: 02.05.2023 03:00

Kryzys zbożowy. Kolejna branża w strachu. "Skąd rząd wziął ten pomysł?"

Foto: Adobe Stock

Awantura o ukraińskie zboże została chwilowo załagodzona przez Komisję Europejską. Pięć „frontowych” krajów – Polska, Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Węgry – dostało dodatkowe 100 mln euro do podziału plus czasowy zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku, nasion słonecznika i oleju słonecznikowego (nie tranzytu do reszty UE). Sam zakaz potrwa do 5 czerwca, na przedłużenie potrzeba kolejnej zgody, ale już została zapowiedziana.

Być może KE stworzy mechanizm kontroli napływu ukraińskich produktów do UE. – Bardzo mocno popieram, by przeprowadzić taką procedurę w stosunku do drobiu. W Ukrainie jest jeden duży producent, który może mieć przewagi rynkowe i trzeba na to zareagować – mówił w Warszawie Janusz Wojciechowski, unijny komisarz rolnictwa. Branża drobiowa wskazuje palcem na koncern MHP.

Czytaj więcej

Kryzys zbożowy wszedł w fazę spełniania obietnic

Reakcja rynku na obietnice KE i polskiego rządu może zaskakiwać. Wprawdzie pieniądze jeszcze do nikogo nie trafiły, ale już sama zapowiedź dopłat wstrzymała skup zboża w Polsce. – W ostatnich dniach obserwowaliśmy całkowite zablokowanie handlu ziarnem wywołane obietnicami rządowymi odnośnie do uruchomienia dopłat do cen pszenicy i innych zbóż – mówi Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Obrót ziarnem powinien ruszyć po majówce, gdy wejdą w życie rozporządzenia o dopłatach do zboża i transportu do portów.

Tymczasem wprowadzona 15 kwietnia blokada importu z Ukrainy, która obok zbóż objęła wiele innych surowców rolnych, w tym mleko i przetwory, może zaszkodzić polskim mleczarzom, którzy eksportują do Ukrainy (w ub.r. za 521 mln zł, w tym sery za 405 mln zł). – Być może produkty zamówione do Ukrainy nie zostaną przyjęte, jeśli Ukraińcy wprowadzą kroki odwetowe – boi się Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka.

– Rząd nie konsultował się w sprawie blokady, nie wiem, skąd wziął się ten pomysł – mówi Edward Bajko, były prezes spółdzielni Spomlek.

Posłowie opozycji chcą rozliczeń. Podczas kontroli w resorcie finansów ustalili, że dopiero od lutego ukraińskie zboże „techniczne” zaczęto na granicy klasyfikować, oznaczając kodem. – Wygląda to tak, że ktoś zapalił zielone światło i transporty, poza kontrolą, ruszyły – mówi nam Janusz Cichoń, były wiceminister finansów. A zboże, które wjechało, dopuszczono do obrotu, choć go nie przebadano. Posłowie wystąpili z interpelacją. – Chcemy, by minister finansów wyjaśnił, czemu tak, a nie inaczej traktowano to zboże – dodaje poseł Cichoń.

Awantura o ukraińskie zboże została chwilowo załagodzona przez Komisję Europejską. Pięć „frontowych” krajów – Polska, Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Węgry – dostało dodatkowe 100 mln euro do podziału plus czasowy zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku, nasion słonecznika i oleju słonecznikowego (nie tranzytu do reszty UE). Sam zakaz potrwa do 5 czerwca, na przedłużenie potrzeba kolejnej zgody, ale już została zapowiedziana.

Być może KE stworzy mechanizm kontroli napływu ukraińskich produktów do UE. – Bardzo mocno popieram, by przeprowadzić taką procedurę w stosunku do drobiu. W Ukrainie jest jeden duży producent, który może mieć przewagi rynkowe i trzeba na to zareagować – mówił w Warszawie Janusz Wojciechowski, unijny komisarz rolnictwa. Branża drobiowa wskazuje palcem na koncern MHP.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Przemysł spożywczy
Piwo i wino coraz częściej bez procentów. Eksperci: To nie chwilowa moda
Przemysł spożywczy
Alkotubki zmienią przepisy. Dziś nie ma się do czego przyczepić?
Przemysł spożywczy
Alkotubki podpaliły internet. Hołownia: To zło w czystej postaci
Przemysł spożywczy
Polacy jedzą żywność po terminie. Nawyk, oszczędność czy ekologia?