Mieliśmy spore zamieszanie wokół woreczków nikotynowych podczas tegorocznej kampanii wyborczej. Po jednej z ostatnich debat prezydenckich dyskutowano o tym, czego użył obecny prezydent elekt. Mówiono, że to skandynawski snus, woreczki nikotynowe. Czym to się różni?
To dwa różne produkty: snus zawiera tytoń, natomiast woreczki nikotynowe – czystą nikotynę i substancje aromatyzujące, które nadają im smak np. mięty czy mentolu. Nikotyna sama w sobie jest gorzka, dlatego nawet apteczne produkty nikotynowe wspierające rzucanie palenia, zawierają dodatki smakowe. W składzie woreczków nikotynowych jest kilka, najwyżej kilkanaście substancji chemicznych, głównie aromatów. Dla porównania: snusy mogą zawierać od kilkudziesięciu do kilkuset związków chemicznych, a w dymie papierosowym jest ich ponad 7 tys.
Pojawiały się też zarzuty, że to narkotyk.
Owszem, nikotyna silnie uzależnia, niezależnie od formy, w jakiej trafia do organizmu. W świetle obowiązujących przepisów nie jest jednak uznawana za narkotyk, warto więc unikać uproszczonego utożsamiania wyrobów nikotynowych z narkotykami – także ze względu na wagę i konsekwencje takiego porównania. Warto też przypomnieć, że snusów nie można kupić w sklepie w Polsce – na terenie Unii Europejskiej obowiązuje zakaz ich sprzedaży. Jedynym krajem, który uzyskał tzw. derogację i może snusy legalnie produkować oraz sprzedawać, jest Szwecja – kraj, z którego produkt ten się wywodzi. Co ciekawe, gdy Szwecja przystępowała do Unii Europejskiej, wynegocjowała sobie zachowanie prawa snusu. Była to kwestia na tyle istotna społecznie, że jej zignorowanie mogło zagrozić wynikom referendum akcesyjnego. W odróżnieniu od snusu, woreczki nikotynowe są w Polsce legalne. Rząd objął je niedawno nowymi, istotnymi przepisami, m.in. zakazując ich sprzedaży osobom niepełnoletnim i wprowadzając na nie akcyzę. To bardzo potrzebna regulacja, której brakowało w krajowej polityce antynikotynowej.
Czytaj więcej
Kontrowersyjne zachowanie Karola Nawrockiego podczas transmitowanej przez telewizje debaty prezyd...
Przeprowadziła pani jedną z pierwszych w Polsce analiz składu chemicznego woreczków nikotynowych. Zespół badawczy porównał też skład chemiczny woreczków do aptecznych, leczniczych gum nikotynowych. Jakie są wnioski z tego badania?
Nasze analizy wykazały, że przebadane przez nas produkty są pod wieloma względami do siebie bardzo podobne. Potwierdziliśmy, że nikotyna zawarta w woreczkach nikotynowych, gumach i tabletkach to ta sama substancja, o identycznej czystości, a stosowane w tych produktach substancje aromatyzujące, takie jak mięta czy mentol, to dobrze znane i powszechnie stosowane związki. Odrębną kwestią pozostaje jednak sposób wchłaniania nikotyny do organizmu. W przypadku tabletek do ssania absorpcja jest wyższa, ponieważ rozpuszczają się one szybko i całkowicie w jamie ustnej. W przypadku woreczków nikotynowych proces uwalniania nikotyny jest stopniowy, a do organizmu trafia jedynie jej część. Niestety nasze badania wykazały także, że tzw. woreczki „beznikotynowe”, które zgodnie z opisem „nie zawierają uzależniającej nikotyny”, zawierają 6-metylonikotynę. To bardzo słabo przebadany analog nikotyny, którego wpływ na organizm człowieka pozostaje niepoznany. Wstępne badania laboratoryjne sugerują, że 6-metylonikotyna jest bardziej toksyczna i silniej uzależniająca niż nikotyna, co może oznaczać większe zagrożenie zdrowotne.