Według składanych przez siebie zeznań miał brać czynny udział w protestach w Słupsku, skierowanych przeciwko władzy Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a określonej później mianem „Grudnia 1970”. Później zaś dotknąć miały go represje, uwięzienia i brak możliwości wykonywania zawodu, za co otrzymał dziesiątki tysięcy złotych odszkodowania. W rzeczywistości, jak się okazuje, wszystkie te informacje mogły wynikać z fałszywych zeznań, zaś ich autor w tamtym czasie był tajnym współpracownikiem Milicji Obywatelskiej.
Czytaj więcej
Funkcjonariusze pionów łączności Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych przed 1990 r. pełnili sł...
Sprawa Janusza W. Współpracownik milicji, podający się za ofiarę prześladowań po „Grudniu 1970”?
Sprawa dotyczy wydarzeń, które rozegrały się u progu lat 70. XX wieku. Podejrzany Janusz W. (nie mylić z Januszem Wrzodakiem, śmiertelną ofiarą protestów antykomunistycznych) według ustaleń prokuratorskich miał wówczas prowadzić w Słupsku własną działalność jako taksówkarz. W dniach 16-17 grudnia 1970 roku odbyły się w mieście protesty przeciwko władzy komunistycznej, które do historii przeszły jako „Grudzień 1970”. Według zeznań Janusza W., miał on brać czynny udział w demonstracjach, a następnie ponieść ich polityczne skutki w postaci represji. Inne zdanie na ten temat ma jednak prokuratura.
„Nie można wykluczyć iż obserwatorem i biernym uczestnikiem ww. wydarzeń był Janusz W., który nie został wtedy ani zatrzymany, ani wylegitymowany. Brak jest jakichkolwiek dowodów potwierdzających jego udział w tych demonstracjach z wyjątkiem twierdzeń samego zainteresowanego” - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.