Dyżur domowy jako czas pracy - wyrok TSUE
W pogotowiu...
Dyżur pracowniczy polega na pozostawaniu pracownika, na polecenie pracodawcy, poza normalnymi godzinami pracy w gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę. Istotą dyżuru jest gotowość do pracy. Sama konieczność faktycznego jej wykonywania nie musi wystąpić.
Zadaniem pracownika podczas dyżuru jest samo oczekiwanie na pracę, przy zastrzeżeniu, że pozostaje zdolny i gotowy do jej podjęcia (czyli np. nie może spożywać alkoholu) oraz podjęcie wykonywania pracy w razie zaistnienia takiej konieczności.
Sam czas dyżuru nie stanowi czasu pracy. Do czasu pracy zaliczana jest jednak jakakolwiek paca wykonywana podczas dyżuru. Przy czym istotne jest, że za czas dyżuru domowego nie przysługuje żadna rekompensata (chyba że pracodawca stosuje bardziej korzystne rozwiązania wewnętrzne).
Pełnienie dyżuru nie jest równoznaczne ze świadczeniem pracy. Jest to okres „pogotowia" – wyczekiwania na powstanie potrzeby świadczenia pracy. Nie jest wykonywaniem pracy podczas dyżuru bierne oczekiwanie na przydział pracy, co do której nie wiadomo, czy powstanie w ogóle konieczność jej świadczenia (wyrok Sądu Administracyjnego w Białymstoku z 26 maja 2004 r., V Pa 157/04).
... do ostatniej chwili
Pracownik, który otrzymał polecenie pełnienia dyżuru, ma obowiązek je zrealizować. W podstawowym zakresie polega to na tym, że w godzinach „dyżurowania" wyznaczonych przez pracodawcę pozostaje w gotowości do podjęcia pracy, czyli w stanie psychofizycznym umożliwiającym świadczenie pracy oraz ze świadomością, że faktycznie może zajść konieczność realizacji określonych czynności. Taka konieczność może wystąpić w każdej chwili pełnienia dyżuru. Sama jego realizacja nie musi zaś mieścić się w godzinach wyznaczonych przez pracodawcę (w opisanej sytuacji do godz. 20). Stąd też pracownik miał obowiązek wykonania polecenia.